Już tydzień mija od naszego XII Zjazdu. Powszechnie słyszę, że Zjazd był bardzo udany. Skłonny jestem podzielić tę opinię. Dlatego, że między poszczególnymi wydarzeniami Zjazdu było dosyć luzu, dość czasu byśmy, klubowicze z różnych miast, mogli nacieszyć się swym towarzystwem, swobodnie ze sobą pogadać, choćby pokomentować debaty, które właśnie się odbyły. Catering nie był może nazbyt bogaty, ale starczyło dla wszystkich, także dla tych z końca kolejki. Starczyło nawet na repetę (brali niektórzy).
Na zakończenie dnia, zaglądano do Piwnicy Powszechnej.
Organizatorki Zjazdu były wystawione na sporą próbę nerwów, związaną z panelistami, którym różne przeszkody stanęły na drodze i trzeba było znajdować zastępstwa.
Nie zamierzam streszczać dyskusji panelowych. Kto chce, może je odsłuchać. Wreszcie mogliśmy je nagrać z jakością niemal profesjonalną.
W piątkowy wieczór było spotkanie z ks. Adamem Bonieckim. Prowadził je Paweł Stachowiak. Rozmowa w dużej części nawiązywała do ostatniej książki ks. Adama: „Sprawdzian z miłości – jak kochać w czasach nienawiści” Głos rozsądku w wariackich czasach. Była mowa o wierze opartej na nadziei i miłości wyrastającej z nich. Także o kryzysie Kościoła: Kościół nie tyle jest w kryzysie, ile wydobywa się z różnych zakłamań.
Przytoczę jedno z pytań i fragment odpowiedzi:
– Czy ksiądz widzi jakąś szansę na utrzymanie takiej formy katolicyzmu, która Kościół w Polsce formowała od wieków. Czy to jest coś jeszcze do wykorzystania, czy ta cała formacja w której zostaliśmy wychowani, Kościoła narodowego, opierającego się o jakieś więzi na tle narodowym, historycznym, patriotycznym… czy coś z tego jeszcze jest do wykorzystania?
– No pewnie, jasne, wykorzystujemy to do tej pory, jak tylko możemy. Co prawda to się urywa łatwo. Kościół to jest wcielenie Chrystusa, w życie społeczeństw. Każde jest inne. Kościoły w Afryce mają inne problemy, my inne… To co jest historią można oceniać rozmaicie. Kościół w czasie rozbiorów zapisał się wiele razy bardzo pozytywnie, jako organizacja katolicka, patriotyczna… Czasy się zmieniają. Tu bym się nie martwił, że w Polsce nie ma nic do uratowania… Myślę, że jest dużo świętości w Kościele w Polsce. Świętości, która jest bardziej, czy mniej ortodoksyjna…
Nieco więcej na luzie było sobotnie spotkanie z gośćmi honorowymi: Mają Kuczmińską i ks. Alfredem Wierzbickim. Upłynęło w atmosferze wzajemnego komplementowania się. W każdym razie tak mi się w pamięci utrwaliło, a może to wina toastu na zdrowie honorowych gości?
W sobotę zaczął się „właściwy Zjazd” od Mszy św., którą z Adamem Bonieckim koncelebrowali Alfred Wierzbicki, Andrzej Perzyński i Arkadiusz Lechowski.
Z kolei w niedzielę, głównym celebransem był ks. Alfred.
Najważniejszym elementem zjazdu była Konferencja „Między faktami a pamięcią — kształtowanie postaw społecznych szczególnie w aspekcie relacji z Ukraińcami” Złożyły się na nią wystąpienia panelistów:
- Wspólna droga i wspólne dążenia jako siła jednocząca. Ukraina u progu Europy — Aleksandra Zińczuk, redaktorka naczelna Kultury Enter, wydawnictwa Warsztaty Kultury i inicjatorka programu „Pojednanie przez trudną pamięć. Wołyń 1943”
- Pamięć indywidualna i więzy rodzinne w kształtowaniu postaw społecznych — Michał Bilewicz, psycholog społeczny, socjolog, publicysta
- Brzemię zależności i wydarzeń historycznych na tle stosunku do narodu ukraińskiego – Paweł Stachowiak, historyk i politolog. Profesor UAM, Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa, członek poznańskiego Klubu „TP”
Moderator: Michał Olszewski – dziennikarz, redaktor naczelny krakowskiej „Gazety Wyborczej”
Aleksandra Zińczuk mówiła m.in. o zbieraniu świadectw – historii mówionych. Polecała książkę Anny Łazar „Republika głuchych” o Ilii Kamińskim.
Michał Bilewicz wspomniał m.in. jak masowo Polacy zaangażowali się w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Była to oddolna akcja, spontaniczna i powszechna, rząd nie ośmielił się zamknąć granicy z Ukrainą, czego spodziewał się Putin. Problem Wołynia od dwóch lat jest odłożony na półkę, ale wciąż są próby rozdmuchania go na nowo. Mało skuteczne. Wciąż Polacy chcą pomagać Ukraińcom. Ale też większość uczniów mówiła, że się zetknęli z antyukraińską narracją w domu lub w szkole. Było sporo mowy o stereotypach, nie tylko w relacjach polsko-ukraińskich i o tym, jak się przełamują te stereotypy, ale też tworzą się nowe, równie szkodliwe.
Zabrakło mi przypomnienia, że Polacy też krzywdzili Ukraińców i Wołyń nie spadł z nieba. Zastanawia mnie, czy gdyby nasi biskupi wystąpili do ukraińskich z orędziem: Przebaczamy i prosimy o przebaczenie, jaki znalazłoby to odzew wśród Polaków-katolików?
Podczas warsztatów, które później nastąpiły, mieliśmy zastanowić się nad tym, co byśmy zrobili na miejscu doradców nowego rządu, w związku z obecnością uchodźców z Ukrainy. Była m.in. mowa o objęciu wszystkich dzieci ukraińskich w Polsce obowiązkiem szkolnym, o zapewnieniu im lekcji języka ukraińskiego dla nich. O konieczności pomocy psychologicznej dla Ukraińców– doszkoleniu psychologów ukraińskich a także i nauczeniu polskich języka ukraińskiego itp.
W niedzielę odbyła się kolejna debata „Ocalić od zapomnienia. Znaczenie pamięci w kulturze”. Znaczenie pamięci w kształtowaniu postaw wobec sztuki, sposobu jej odbierania oraz wpływu na postrzeganie Innego. Udział wzięły:
Urszula Pieczek – redaktorka, autorka, tłumaczka z języka ukraińskiego. Ukrainistka i polonistka. Przygotowuje się do obrony pracy doktorskiej.
Maria Anna Potocka – krytyczka, teoretyczka sztuki, dyrektorka MOCAK Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie
Moderatorka: Anna Mateja – dziennikarka, w latach 1996-2008 związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, współpracuje z Miesięcznikiem ZNAK
W ostatniej chwili choroba żony zatrzymała w domu prof. Ryszarda Koziołka z Uniwersytetu Śląskiego.
W trakcie debaty wypłynął ciekawy problem: czy istnieje sztuka religijna. Zdaniem Marii Potockiej nie, bo sztywny kanon nie pozwala twórcy wyrażać siebie. Albo też powstaje sztuka pozornie religijna. Stanowisko to wydaje się mi przesadne. Oczywiście, często sztuka religijna tworzona na zamówienie jest kiczem, lub wręcz szmirą, biorąc pod uwagę zły gust proboszczów i nieraz dużej części wiernych, ale czy to dotyczy również np. ikonicznej twórczości Nowosielskiego?
Co jeszcze warto wspomnieć z wydarzeń Zjazdu?
Na pewno Familiadę przygotowaną przez młodych czyli Wspólnotę Indywidualności. Tematem był Tygodnik Powszechny, jego redaktorzy i autorzy. W jej trakcie raz po raz dochodziło do zabawnych sporów co do regulaminu Familiady. Zaskakujące, nie tylko dla uczestników ale i widzów, było jakie odpowiedzi najwyżej były punktowane. Myślę że wszyscy dobrze się bawili.
Zjazd nie mógł odbyć się bez spotkania z Redakcją. Pojawiły się najważniejsze osoby redaktor naczelny Piotr Mucharski, jego zastępcy: Ewelina Burda i Michał Kuźmiński oraz Artur Sporniak, kierownik działu wiara. Była mowa o sytuacji finansowej Tygodnika, o nowej stronie www.tygodnikpowszechny.pl a także o interakcji redakcji z czytelnikami, zwłaszcza Klubami. Redaktorzy ubolewają, że jest tak mało listów do redakcji. Nieraz w numerach nie pojawia się ta rubryka, bo nie ma do niej materiału. Listy nie muszą być wystylizowane, w razie ich publikacji zadba o to redakcja.
Spotkanie prowadziła Joanna Rózga
W sobotę, podczas tzw. Spotkania klubowiczów, Joanna Rózga przedstawiła „wizytówki Klubów” (tych, które je przygotowały).
Zapowiedziano także przyszłoroczny wyjazd letni – Hotel Pieniny w Czorsztynie 14-21 lipca 2024.
Oprócz nagrań, które warto odsłuchać:
https://www.klubtygodnika.pl/kluby/transmisje-z-xii-zjazdu-wideo/34621
https://www.klubtygodnika.pl/kluby/klubowy-wezel-przyjazni-a-d-2023/34625
można też obejrzeć fotorelację Adama Walanusa.