Temat sumienia był tematem kolejnych dwóch spotkań w ramach „Wspólnego czytania”, dotyczących pierwszego rozdziału książki „Uczestniczyć w losie Drugiego”.
Rozmawialiśmy o racjonalności sumienia i o tym, czy argumenty stoją przed intuicją moralną. Na ile ta intuicja jest tworzona przez szeroko rozumiane poznanie i czy jest aktem serca czy rozumu.
„Sumienie zanurzone jest w emocjach, ale potrzebuje racjonalnego myślenia. Jest aktem rozumu, za którym zawsze stoją jakieś racje” mówił ks. Szostek, który towarzyszył nam już drugi raz.
Poruszaliśmy również problemy zachowań etycznych i granicy ludzkiej autonomii sumienia w przypadku tak trudnym jak akt samobójczy. Na ile mamy prawo ingerować w moralne wybory innych i jak rozdzielić je od doraźnych emocji i racji.
Mówiliśmy o tym, jak wygląda w praktyce samodzielne rozumne rozeznanie w stosunku do prawa naturalnego i nauki Kościoła.
Na kolejnym spotkaniu, które zainicjował Stanisław Struś, w dyskusji poszliśmy w
kierunku własnego doświadczenia, tego, jak kształtuje się sumienie. Staraliśmy odpowiedzieć na pytanie, czy i kiedy mamy prawo do własnego sumienia i jak się to prawo w nas gruntowało, jak kształtował się nasz osąd moralny. Dzieląc się świadectwami wychowania w wierze lub dochodzeniem do wiary w naszych rodzinach i procesie dorastania, doszliśmy do czysto chrześcijańskiego wniosku o nadrzędności praktycznego realizowania przykazania miłości nad wszelkimi normami. „Praktyka wynikająca z miłości znajduje umocnienie i uzasadnienie w nauce Kościoła”, mówiła jedna z uczestniczek spotkania. Jednak rodzi się pytanie, czy i ta nauka nie powinna podlegać weryfikacji sumień? Na pewno może być dobrze przekazywana, może być punktem odniesienia i ważnym elementem w kształtowaniu sumienia, podporządkowującemu się nieustannej próbie i weryfikacji. Doświadczenie, poszukiwanie, rozumne rozeznanie i dokonywane wybory kształtują nasze sumienia i są nierozerwalnymi elementami moralnego osądu w procesie odnajdowania prawdy.
Należy słuchać swego sumienia, działać zgodnie z nim nawet wtedy, gdy jest ono błędne. Wiąże się to jednak z obowiązkiem poszukiwania racji, zadawania pytań i rozeznania, mówią autorzy rozważanego przez nas tekstu.
Nie należy jednak pomijać duchowego aspektu naszego życiowego doświadczenia, dlatego, jak pisze ks. A. Szostak „jeśli jestem człowiekiem religijnymi i mam przekonanie, że Bóg pewnych rzeczy ode mnie oczekuje…” konieczne jest „konfrontowanie swoich przekonań z Bożymi nakazami”.