Wczoraj zwierzchnik ukraińskich grekokatolików zachęcił do refleksji nad tym, co to oznacza oczekiwać na Ducha Pocieszyciela podczas wojny. Nie chodzi tu o Ducha, który odwróci naszą uwagę od dramatów i tragedii. Czekamy, na Tego, który da nam prawdziwe pocieszenie, usunie powód naszego płaczu i zasklepi nasze rany – powiedział abp Szewczuk.
„Wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i zaczęli mówić obcymi językami”.
Dzieje Apostolskie wspominają, że w dniu Pięćdziesiątnicy wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i zaczęli mówić obcymi językami, (gr. heterais glóssais). Owo tajemnicze mówienie obcymi językami było zewnętrznym przejawem zstąpienia Ducha Świętego, zgodnie z zapowiedzią Chrystusa: „nowymi językami mówić będą” (Mk 16,17). Było darem niespodziewanym, dzięki któremu apostołowie mogli przemówić w języku pielgrzymów przybyłych na święto z kolonii żydowskich położonych w znaczniejszych miastach ówczesnego świata.
Ale ów dar nie miał na celu przede wszystkim zastosowania praktycznego. Nie chodziło o to, aby się porozumieć. Przybywający do Jerozolimy Żydzi z pewnością znali bowiem język aramejski lub grecki. Następującej po Zesłaniu Ducha Świętego mowy św. Piotra, wygłoszonej prawdopodobnie w języku aramejskim, pielgrzymi słuchali z uwagą i dopiero ona pozwoliła im zrozumieć, co się stało.
Mówienie obcymi językami miało wywołać w uczestnikach wydarzenia głębokie przeżycie religijne i z całą pewnością spowodowało wstrząs. Nie było synonimem praktycznej znajomości obcych języków, ale wyrażało zdolność żarliwej modlitwy pełnej niezwykłych słów, zaskakujących i poruszających dla słuchaczy.
„… słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże”.
Dzień Pięćdziesiątnicy to dzień szczególnej radości z obecności żywego Boga pośród nas. Duch Święty, Duch Ojca i Syna, przychodzi, tak jak obiecał Jezus. Przychodzi na Apostołów i do Apostołów. I inni „pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem”, przebywający wtedy w Jerozolimie, doświadczają wylania Ducha Świętego. To doświadczenie przemienia ich życie, pozwala im z nową siłą i mocą pójść i głosić zmartwychwstałego Chrystusa. „Języki jakby z ognia” oraz głoszenie w różnych językach, zrozumiałe dla każdego konkretnego człowieka w jego własnym języku, to zewnętrzne przejawy Zesłania Ducha Świętego.
Doświadczenie Pięćdziesiątnicy było dla młodej gminy uczniów Jezusa prawdziwą wiosną i zarazem narodzinami wspólnoty, którą nazywamy Kościołem. Niektórzy będą twierdzili, że ten początek miał miejsce w Wieczerniku już w czasie Ostatniej Wieczerzy. Doświadczenia Wielkiego Czwartku i Zesłania Ducha Świętego mają ze sobą wiele wspólnego. Jezus i Duch Święty dają siebie światu. Pozwalają doświadczyć swojej miłości i chcą, aby ona była przekazywana dalej. Przy wieży Babel nastąpiło pomieszanie języków, a w Wieczerniku rozpoczął się proces jednoczenia, który trwa do dziś.
Wspomniany już abp Szewczuk tak się wczoraj modlił w Kijowie: „Duchu Święty, Ty bądź naszym Pocieszycielem. Otrzyj łzy dzieci Ukrainy. Przyjdź Duchu i pokonaj ducha wojny, ducha diabła, który dziś kosi ludzkie życia i zbiera żniwo śmierci. Przyjdź Duchu Święty, pociesz Ukrainę i odnów oblicze ziemi“.