Rewolucja Jezusa

Ewangeliarz Niedzielny

Ewangelia (Mt 10, 37-42)

Jezus powiedział do swoich apostołów:
«Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.

Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał.
Kto przyjmuje proroka jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma.
Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody».

+ + +

Aby wzmocnić przekaz dzisiejszej perykopy przywołajmy słowa, które stanowią jej preludium: “Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową” (Mt 10, 35-36). Dopiero po tych słowach następują te z dzisiejszej Ewangelii. Ale i te ukażmy w bardziej radykalnej odsłonie, według św. Łukasza: “Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem” (Łk 14,26).

Czy rzeczywiście Jezusowi chodziło o podział, przemoc i nienawiść? Czy Jezus był rewolucjonistą, który chciał wywrócić zastany porządek?

Gdy w czasie rewolucji francuskiej jakobini byli u szczytu władzy (1793-1794), w miejsce tygodnia wprowadzono dekady, w miejsce Boga, kult Najwyższej Istoty, a w miejsce starych świąt, nowe (władzy ludowej , rolnictwa,  wolności, pokoju). Wszystko po to, aby zerwać z przeszłością, dać początek nowemu społeczeństwu, nowemu człowiekowi, wolnemu od przesądów i zabobonów. Symbolem nowego porządku było wywrócenie monarchii i ścięcie króla. Któż z nas jest przeciwko rozumowi, pokojowi, wolności, równości?

Gdyby nie fakt, że Robespierre w czasie swoich rządów wydał 1376 wyroków śmierci na tych, którzy stawiali opór “lepszemu światu”, być może nadal mielibyśmy problem z dokonaniem właściwej oceny utopijnych zmian, jakie terrorem chciano wówczas wprowadzić.

Współczesne ruchy rewolucyjne, a raczej anarchistyczne chcą nas wyzwolić od instytucji małżeństwa, rodziny, różnic płci, ale też od prawdy. Wolność nade wszystko.
Na szczęście o ich powodzeniu decyduje nie przemoc, a zdrowy rozsądek.

Radykalizm Ewangelii

Nie zrozumiemy radykalizmu Ewangelii Jezusa, jeżeli nasze religijne dyskusje sprowadzimy na poziom mieszczańskich sporów o chodzeniu do kościoła, skuteczności nowenny pompejańskiej, używaniu środków antykoncepcyjnych lub tradycjonalistycznych sporów o komunię na rękę. Nie w tych obszarach rozgrywa się i ujawnia radykalizm Ewangelii. Jezusowi chodziło o coś znacznie więcej.

Jego orędzie o królestwie Bożym to rzeczywiście wołanie o nowy ład i sprawiedliwość. Ewangelia naprawdę dąży do lepszego świata, do tego, aby: “Strącić władców z tronu, a wywyższyć pokornych. Głodnych nasycić dobrami, a bogatych z niczym odprawić” (Łk 1, 52-53). Tego nie da się zrobić bezboleśnie, bez strat, bez ofiar. Dlatego Jezus mówi o krzyżu, a nawet utracie życia: “Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10,39).

Wołaniem o nowy ład w nauczaniu Jezusa są błogosławieństwa: “Błogosławieni ubodzy, … smutni, … , cisi, … , którzy łakną i pragną sprawiedliwości, … , którzy cierpią prześladowanie” (Mt 5,3-11). Ci wszyscy są błogosławieni nie dlatego, że ubóstwo, smutek, niesprawiedliwość, cierpienie, stają się nagle, dziwnym zrządzeniem losu, wartością – ale dlatego, że tam, gdzie Bóg panuje, w społeczności wierzących nie może być więcej głodnych, pokrzywdzonych, prześladowanych. W społeczności ludu Bożego najsłabsi mają prawo znaleźć pomoc, opiekę, miłość i szacunek – braterstwo i poczuć się “synami Bożymi” (Mt 5,9) – dlatego są “błogosławieni”.

Jezusowi rzeczywiście chodziło o nowego człowieka. Dobrze to zrozumiał św. Paweł pisząc: “co się tyczy poprzedniego sposobu życia – trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości” (Ef 4,22-24).

Przemiana stosunków społecznych nie dokonuje się sama. Może się ona zrealizować na dwa sposoby: albo poprzez wymianę ludzi, tę drogę wybierają rewolucjoniści, albo poprzez przemianę ludzi, tą drugą poszedł Jezus. Bez przemiany nieczułych, egoistycznych serc wprowadzających niesprawiedliwość i stosujących przemoc, królestwo Boże, społeczność wolna od przemocy, nierówności i niesprawiedliwości nie jest możliwa.

“Kto chce …”

Dostrzegamy zapewne różnicę pomiędzy rewolucjonistami różnych epok i denominacji, a Jezusem. Ewangelia Jezusa to rewolucja polegająca na przywróceniu, a nie wywróceniu, porządku stworzenia.

Nie ma się ona dokonywać na drodze przemocy, ale przyjęcia Ewangelii jako Dobrej Nowiny dla mnie. Zmian nie mają dokonać oni, ale ja. Zła nie mamy szukać u innych, ale w swoim sercu. To jedyna rewolucja, która może zmienić ten świat.

Tylko wówczas może się dokonać przewartościowanie i wewnętrzne nawrócenie, w pełnej wolności i poszanowaniu dla innych, gdy w Chrystusie odnajdziemy – mimo koniecznych, ciężkich jak krzyż i niejednokrotnie bolesnych zmian, jakie musimy wprowadzić w naszym życiu – szczęście, wewnętrzny pokój oraz harmonię ze Stwórcą.

Tak więc rewolucja Jezusa najpierw odwołuje się do wolności – “kto chce”. Po drugie ci, co już chcą, mają uporządkować, a jeżeli trzeba wywrócić i zmienić swój wewnętrzny świat, a nie innych.
Ostatecznie nie chodzi o to aby “stracić życie” lub, co gorsze, odebrać je innym, ale, aby “je znaleźć” w Chrystusie. Wówczas Dobra Nowina “dla mnie” stanie się Dobrą Nowiną “dla innych”.

Mądrość wiary

Jest takie powiedzenie: “Gdy Bóg jest na pierwszym miejscu – wszystko jest na swoim miejscu”. Słowa te doskonale wyjaśniają sens tych, które dzisiaj kieruje do nas Jezus. Domaga się od swoich naśladowców największej miłości i tego właśnie, aby to On, jako objawienie Ojca, droga, prawda i życie (por. J 14,6 i 9) był na pierwszym miejscu.

Wówczas i ojciec i matka, dzieci i rodzeństwo, ale też współmałżonek, bliscy, Kościół, ojczyzna i samochód będą na właściwym miejscu. Wówczas nie tylko będziemy w stanie dokonać właściwej samooceny, raczej pozwolimy, aby Ewangelia tego dokonała, ale też wszystko zobaczymy we właściwych proporcjach.

Przyjęcie Jezusa, postawienie Go na pierwszym miejscu, jako ostatecznego kryterium postępowania to główny przekaz dzisiejszej Ewangelii. Całe chrześcijaństwo w świetle dzisiejszego przekazu możemy sprowadzić do jednej zasadniczej postawy: chodzi o to, abyśmy pozwolili, aby to Bóg był Bogiem w naszym życiu.

Misja

Ten, kto w Ewangelii odnajdzie Dobrą Nowinę “dla siebie” – kto odnajdzie pokój, sens życia, pojednanie, szczęście, zbawienie – ten siłą rzeczy stanie się Dobrą Nowiną “dla innych”. Wówczas słowa Jezusa: “Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał” (Mt 10,40) staną się rzeczywistością.

Kto przyjmuje proroka jako proroka, w nagrodę otrzyma Dobrą Nowinę jako obietnicę (zob. I czytanie). Kto zaś przyjmuje sprawiedliwego jako sprawiedliwego, doświadczy sprawiedliwości – spełnionej Ewangelii. Te przykłady mają nam uzmysłowić czego Jezus oczekuje od nas.

Chodzi również o “was”, a więc i o mnie i o Ciebie. Postawmy sobie pytanie: ” Kto was przyjmuje?” Kto mnie przyjmuje? Kim są Ci, którzy mnie przyjmują?
Są tacy? Jeśli tak, to czy rzeczywiście przyjmując mnie, mogą spotkać się, przyjąć i doświadczyć Jezusa?

 

Działamy dzięki Tobie! Wesprzyj nas:

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest

Ewangeliarz redaguje:

Autorzy:

Działamy dzięki Tobie! Wesprzyj nas!