Mowa i milczenie

ks_andrzej_perzynskiPoprzez dar mowy, przez słowo człowiek może wspierać drugiego człowieka, może uczyć, dodawać odwagi, podtrzymywać nadzieję i sprawić, że wartości duchowe zaczynają krążyć w ludzkim organizmie społecznym, tak jak krew krąży w żyłach, od człowieka do człowieka. Dlatego człowiek głuchoniemy szuka uporczywie Chrystusa, żeby się nad nim ulitował, żeby mu użyczył swojej boskiej mocy i uleczył go, by mu przywrócił możność porozumiewania się z ludźmi.

Ten dar, sam w sobie wspaniały, często niestety obraca się przeciwko samemu człowiekowi i przeciwko jego dobru. W życiu – tak jak je dzisiaj odbieramy, zwłaszcza w wielkim mieście – jesteśmy zasypywani i przytłoczeni wielością słów, które do nas dochodzą od żywych ludzi i tych słów utrwalonych rozmaitymi środkami, narzędziami i odtwarzanymi wobec człowieka czy chce, czynie chce. Jesteśmy zmęczeni ich szumem i zakrzyczani ich treścią. Tracimy poczucie rzeczywistej wartości słowa. Ono nas już nie uczy, ono próbuje metodą perswazji przekazuje nam obce treści i obce interesy. Chce nam coś wmówić wbrew naszej woli. Chce nas zdobyć wbrew naszym przekonaniom. Słowo stało się narzędziem nacisku jak np. w reklamie i handlu. A skutek jest taki, że człowiek tęskni za ciszą i pragnie, by nie bombardowano go słowami. Zdajemy sobie sprawę jak groźnym wrogiem człowieka może być słowo fałszywe, nieprawdziwe, słowo niesprawiedliwego świadectwa czy donosu, słowo lekkomyślne i krzywdzące.

Z woli Boga każde słowo powinno nieść dobro. Jeżeli nie niesie dobra, to choćby nawet nikomu nie szkodziło, przez swoją pustkę jest winą, i jak mówi Chrystus: musimy ze słów pustych zdać rachunek (Mt 12, 26-37). Każde słowo powinno nieść prawdę, ale równocześnie z prawdą roztropną miłość, bo prawda wypowiedziana bez roztropnej miłości może również w pewnych okolicznościach stać się krzywdą i zagrożeniem. Kultura słowa – ewangeliczna, i powściągliwość języka powinny stać się przedmiotem stałej refleksji w naszym życiu.

Św. Jakub w swoim liście ostrzega wiernych: uważajcie, język jest wprawdzie małym członkiem, ale wielkich rzeczy dokonuje. Jest jak mały ogień, który podpala wielki las. Tym samym językiem chwalimy Boga i tym samym językiem przeklinamy ludzi, i z tych samych ust pochodzi błogosławieństwo i przekleństwo. I kończy: nie powinniśmy tak postępować i nie powinno się to dziać, bracia moi (Jk 3, 5n).

Niech więc Chrystus, który otwiera usta niemym, pomaga nam z łaską swoją mówić, ale niech nam pomaga także milczeć. Niech nasze usta mówią tylko słowa dobre i niech nasze słowa zawsze niosą dobro.

(ap)

Działamy dzięki Tobie! Wesprzyj nas:

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest

Ewangeliarz redaguje:

Autorzy:

Działamy dzięki Tobie! Wesprzyj nas!