O wspólnotę w czasie pandemii, stosunek do śmierci i pozycję kobiet pytał ks. Andrzej Perzyński naszych gości na spotkaniu „Tygodnikowe tematy. Czytania”. Byli nimi rabinka Małgorzata Kordowicz i o. Wacław Oszajca, felietoniści biblijni „Tygodnika Powszechnego”.
Małgorzata Kordowicz pokazuje w swoich tekstach współczesne spojrzenie na treści biblijne, szczególnie tam, gdzie interpretacja może być i bywa bardzo różnorodna, bo takie zróżnicowanie jest wpisane w przekaz wiary żydowskiej. Nie mamy papieża-powiedziała w pewnym momencie rozmowy.
O.Oszajca przenosi odczytywane przez siebie treści na rzeczywistość, która nas otacza, pokazując pewną konsekwentną dla siebie drogę myślenia o wierze. Dogmaty mogą być traktowane jako niezmienne, ale musi zmieniać się ich interpretacja.
W warszawskiej gminie żydowskiej, do której należę, są różne nurty judaizmu i różnie sobie radzono z czasem pandemii – mówiła pani rabinka. Dla Żydów ortodoksyjnych niemożliwe było obchodzenie Szabatu online, gdy reformowani nie mają problemu z wykorzystaniem elektroniki.
Pandemia ośmieliła do samodzielnego wejścia w praktyki religijne, pokazała, że rytuały oddają religijną mentalność, która należy przemyśleć, bo bez duchowości wszystko jest tylko obrzędem -powiedział o. Oszajca
To, co było dla wszystkich wyznań rzeczą ważną, to potrzeba powrotu do wspólnotowości przeżywania wiary, ale też uświadomienia sobie, jak ważne jest niewyprowadzanie religii z domów, co w dużej mierze dokonało się w katolicyzmie. Wreszcie – jak bardzo ważne jest oparcie w drugim człowieku
Dlatego gdy przeszliśmy do tematu podejścia do śmierci, o. Oszajca powiedział, że to właśnie było naszą najsłabszą stroną, bo zostaliśmy ze śmiercią sami i trudno nam jest na nią spojrzeć nie jak na koniec życia, lecz jak jego epizod.
Początek życia jest poza realiami rzeczywistości-mówił o. Wacław, podobnie i śmierć nie unicestwia życia. Nie przestajemy istnieć, jak długo istnieje miłość Boga, bo człowiek to coś więcej i ważna jest zdolność spojrzenia na śmierć jak na początek a nie koniec.
Tradycja żydowska mówi, że dzień śmierci jest lepszy niż narodzin -dodała rabinka Kordowicz. Życie jest jak statek wyruszający w morze, a śmierć jest portem, do którego on zawija.
Nie ma co myśleć, jak to będzie, gdy umrzemy, szkoda tracić czas na takie rozważania. Warto skupić się na tym co „tu i teraz”. Życie nie jest korytarzem, trzeba żyć, umiejąc się rozglądać i zajmować tym, na co mamy wpływ. O reszcie się przekonamy.
Ważnym tematem poruszanym przez naszych Gości w felietonach jest pozycja kobiety w obu religiach. O takie herstory pytał prowadzący. Ostatni felieton rabinki Kordowicz opisuje biblijną historię Miriam. Przekonanie, że do tej pory było jakieś podejście do roli kobiety i podchodzono do niej w pewien sposób, nie jest argumentem. Coraz częściej widać potrzebę, by kobiety wniosły nową jakość do rabinatu -mówiła nasza Gościni. Nawet w ruchach konserwatywnych dopuszcza się kobiety do studiowania i obecnie jest na świecie 40 ortodoksyjnych rabinek.
Nie sadzę, by obecny papież zmienił stanowisko Kościoła w sprawie ordynacji kobiet i żałuję, że tego pewno nie zobaczę- mówił nasz Gość. Zmienia się interpretacja nauk i dogmatów i potrzeba, by nowym językiem, językiem kobiet powiedzieć to, co Biblia mówi swoim. Sercem Biblii pozostanie „Pieśń nad pieśniami”
Spotkanie, tak jak i felietony w „Tygodniku Powszechnym”, dało ożywcze spojrzenie i pokazało perspektywę otwartości w interpretowaniu biblijnych zapisów. Biblia Hebrajska nie pokrywa się z katolickim kanonem Pierwszego Testamentu-mówiła pani rabinka, ich przekaz musi podlegać interpretacji tak, by przemawiał do ludzi i zmuszał do konfrontacji ze słowem. Trzeba przemyśleć, że to co wydaje się nienaruszalne, takim być nie musi-mówił jezuita.
To wymaga odwagi i otwartości oraz głębokiej wiary i spokoju opartego na wiedzy i doświadczeniu. Tak właśnie zobaczyliśmy naszych Gości, tak ich odczytujemy w ‘Tygodniku”.