Na marginesie „Chorzy na diabła” Maciej Müller, Tygodnik Powszechny Nr 47 z datą 19.11.2023

Tekst Macieja Müllera, w 100% słuszny i wart uważnej lektury, nasunął mi następujące refleksje:

Znane i cytowane jest powiedzenie, że „Największym tryumfem szatana jest, że ludzie przestali wierzyć w jego istnienie”. Z biegiem lat coraz bardziej jestem skłonny kwestionować jego słuszność.

Czy ci, co sprzedają dusze diabłu, wypisują krwią cyrografy, nie wierzą w jego istnienie? Czy ci, co wywracają krzyże na cmentarzach, czy ci co odprawiają czarne msze, czy ci co na rozkaz szatana popełniają samobójstwa albo morderstwa, czy oni w istnienie szatana nie wierzą?
Zaczynam się skłaniać do opinii, że wiara w potęgę szatana może być znacznie groźniejsza niż negowanie jego istnienia.

Sam wprawdzie nie spotkałem nigdy osoby z objawami opętania, ale moja matka spotkała takową i nie mam  powodu, by wątpić, że opętania się faktycznie zdarzają. Ale co jest ich przyczyną?
Czy przyczyną niektórych „opętań” nie bywa silna wiara, że zostało się opętanym? (wiara góry przenosi). A czasem siła sugestii egzorcysty? Albo otoczenia, które wpiera w delikwenta opętanie, jak w Żyda chorobę?
A może z jakichś powodów rola osoby opętanej jest świadomie lub nieświadomie atrakcyjna dla kogoś?

Czytałem, że w XVIII wieku w Polsce była moc opętań. Chodzili opętani od sanktuarium do sanktuarium, miotając bluźnierstwa i tocząc pianę. Egzorcysta wyrzucał z nich złego ducha, ale po jakimś czasie opętanie się powtarzało. Egzorcystów przybywało i wciąż było za mało.
Aż w dobie Oświecenia zaczęto znosić egzorcyzmy. W drugiej połowie XVIII w. bp sufragan krakowski Józef Olechowski zakazał klerowi egzorcyzmować, ale zalecił, by wobec opętanych używać „doświadczonego lekarstwa, to jest sznurów od dzwonów, którymi smagając, najlepiej się diabła wypędza”.
Stanisław Wodzicki skomentował to zalecenie biskupie: „w półroku, w całej diecezji krakowskiej czarodziejskim sposobem zniknęli opętani, a obrazy przedtem ciągle plączące lub mieniące się, płakać i mienić się przestały”.
Ciekawe, że ta wstrząsowa kuracja okazała się tak skuteczna…

Gdy słyszę o egzorcystach potrzebujących tygodnia, lub więcej, by opętanego wyzwolić, chciałoby się rzec, że to nie egzorcyści a szarlatani. Wszak Jezus wyrzucał złego ducha jednym zdaniem. Ciśnie się na usta opinia, że egzorcysta goniąc diabła, zgubił Jezusa Chrystusa i utracił Ducha świętego. Pomyśleć, że w starożytności, egzorcysta nie potrzebował święceń kapłańskich. Ok. V wieku egzorcystat stał się trzecim stopniem niższych święceń. A dziś?

Podobny proces przeszły też liczne wspólnoty charyzmatyczne związane z Odnową w Duchu Świętym, co zauważa red. Müller. Sam, nie wierząc własnym uszom, słyszałem o owych furtkach złego ducha, przedmiotach „okultystycznych”, czy grzechach rodziców. Zwłaszcza to doszukiwanie się przyczyn nieszczęść w grzechach przodków jest niechrześcijańskie. Oznacza ono w pierwszym rzędzie brak wiary w moc Chrztu świętego, w pogrzebanie dotychczasowego życia w śmierci Chrystusa i powstanie do nowego życia z Chrystusem zmartwychwstałym, mocą Ducha świętego. Nie mieści się w głowie, że mogło dojść do tego w Odnowie w Duchu świętym!

Omawiając w edytorialu tekst Müllera, ks. Boniecki zauważa: „Kiedyś wierzono, że to aniołowie poruszają planety. Doskonale pokazuje to ewolucję myślenia, także religijnego. Poruszanie z anielską pomocą znikło, choć aniołowie pozostali”. Wg ks. Hellera, Bóg dawniej pełnił funkcję „zapchajdziury”. Zjawiska, których nie umieliśmy w sposób naturalny wytłumaczyć, przypisywaliśmy interwencji Bożej. Bóg zsyłał deszcze, posyłał wiatry, ciskał piorunami, trząsł ziemią itp. Dziś znamy przyczyny większości tych zjawisk. Uwolniliśmy Boga z tej funkcji. Ale niektórzy rolą „zapchajdziury” obdarzyli szatana. Wydarzenia, których nie umiemy wytłumaczyć, zjawiska niezrozumiałe, zwłaszcza z zakresu psychologii, przypisują działaniu szatana. „Jak nie wiemy, jaka tu siła działa, to powinniśmy założyć, że diabelska”. Jest to rodzaj satanizmu au rebours.

Red. Müller cytuje ks. Kobylińskiego: „W Polsce są tysiące ludzi, skrzywdzonych przez dziwne praktyki charyzmatyczne, także przez niektórych egzorcystów. Ujawnienie skali tych krzywd jest dopiero przed nami.” Wiem coś o tym. Pewne wrażliwe dziecko, mówiło mi, że usłyszawszy modlitwę „Święty Michale archaniele wspomagaj nas…” nie mogło potem spać. Wciąż się mu zdawało, że liczne „duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą” czyhają by go zaatakować. Zastanawiam się, w jakim stopniu kaznodzieje liczą się z tego typu wrażliwością części wiernych.

Sukcesem szatana jest, że dopatrujemy się go nie tam gdzie jest: w Halloween, w pokemonach, w Harrym Potterze, figurce Buddy, czy nawet ubraniu uszytym w Indiach, a umykają nam takie przejawy jego działania, jak nienawiść, agresja, hejt. Jeśli istnieją „furtki złego ducha” to właśnie tu. Dlaczego specjaliści od egzorcyzmów czy demonologii są na to ślepi?

Działamy dzięki Tobie! Wesprzyj nas:

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest

Działamy dzięki Tobie! Wesprzyj nas!