Przepraszam, ale to nie będzie tekst na temat odkryć autentycznych dowodów na wszystko, co potrzebne. Nieodpowiedzialność szefa Instytutu Pamięci Narodowej w rzuceniu na żer „opinii publicznej” papierów, których nawet sam nie wziął do ręki, jest zbyt niepojęta, by już teraz cokolwiek komentować. Ja o czym innym, prawie niezauważonym, niestety. Rząd i parlament zmniejszyły budżet Biura Rzecznika Praw Obywatelskich na rok 2016. W euforii, z jaką ogłoszono wizję rozwoju kraju na 25 lat do przodu, nikt tego nawet nie uzasadnił. Tymczasem z ust rzecznika, doktora Adama Bodnara, dowiedzieliśmy się, że w związku z tym jeszcze rzadziej niż dotąd będzie mógł odwiedzać i kontrolować takie miejsca odosobnienia jak: więzienia, areszty, domy poprawcze i szpitale psychiatryczne, gdzie podejrzani o przestępstwa spędzają czasem całe lata bez uzasadnienia. To są miejsca beznadziei, a jest ich w Polsce 1800. Rzecznik oblicza, że do jednego, konkretnego, małego piekła będzie w stanie zajrzeć jedynie co kilka lat.
Pani Premier, to nie tylko wstyd, to jest po prostu nie do przyjęcia.