W sobotę, 12 września, usłyszeliśmy od szefa partii szykującej się do przejęcia władzy, hasło najdobitniej programowe: „Chcemy zmieniać Polskę i to zmieniać na lepsze”. Sedno sprawy tkwi właśnie w tym jednym wyrażeniu: „na lepsze”. Kto weźmie je na poważnie, wcześniej czy później odkryje, że zmieniać na lepsze można tylko zaczynając od siebie. Po prostu dlatego, że to każdy ma w swojej gestii. Kluczem nie będzie ani zacięta pycha w stosunku do jakiegokolwiek otoczenia, któremu przypisze się wyłącznie negatywne intencje, ani zajadłość retoryki pełnej wyzwisk z taką łatwością formułowanych przy każdej okazji. Dlatego głosem, który już od kilku dobrych dni powinien rozlegać się we wszystkich debatach przekazywanych przez media, jest apel odchodzącej Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Ireny Lipowicz, wygłoszony na forum Sejmu 10 września na temat zjawiska „nowej wędrówki ludów”. Głos konkretny pokazujący dorobek i drogę dalszych prac, z których może narodzić się nasza godna odpowiedź na wyzwanie epoki. W dziesiątkach przekazów medialnych apelu tego nie znalazłam. Słyszę, że był podjęty, ale nigdy dość powtarzania i upowszechniania. Mamy przecież obowiązek popierać dobro a nie ujadać na siebie nawzajem, zawsze szukając winnych poza sobą (czego przykładem niedzielne przekazy z paru stacji telewizyjnych i radiowych).