Nikt mi nie wmówi, że w programach medialnych kiedykolwiek panuje spontaniczność. To przecież oczywiste, że jeśli dziennikarz zaprosi do dyskusji gościa, o którym wie, że zawsze wszystkim przerywa i przerywać będzie, to przecież nie czyni tego po to, by tym razem postąpił inaczej, tylko właśnie po to, żeby przerywał i tym razem. Wie również, dlaczego np. oponentowi odda głos na końcu dyskusji – w ten sposób uwaga widzów po programie pozostanie przy tej opinii. Mamy coraz lepszych dyrygentów. I właściwie nie jest to już dla nikogo ani zaskoczeniem, ani złamaniem zasad.
Dlatego największym zdziwieniem – i to, przyznaję, zdziwieniem pocieszającym – był początek historyjki opowiedzianej dopiero co w „Kropce nad i” przez gościa pani redaktor. Niestety moje uczucie optymizmu rozwiało się błyskawicznie: ksiądz biskup Grzegorz Ryś powiedział nam najpierw, że na konferencję prasową zwołaną w przeddzień Kongresu Nowej Ewangelizacji zjawił się tłum dziennikarzy z 34 mediów. Można było pytać, czy nareszcie duchowe sprawy ludzi w Polsce ważne są także dla opinii publicznej sterowanej z mikrofonów i kamer. Okazało się jednak online casino błyskawicznie – i to był ten ciąg dalszy opowiadania – że dosłownie nikt o to nie zapytał. Wszyscy ciekawi byli jedynie dalszego ciągu smutnych bohaterów z Dominikany, co i tak pozostawało tylko w sferze zgadywanek, a nie miało nic wspólnego z poważnym wyzwaniem duchowym świata, o którym wciąż przypomina papież Franciszek, i w którym polscy wierzący zaczynają coraz szerzej uczestniczyć. Na końcu gość Moniki Olejnik dodał, że w żadnym polskim medium nie ukazała się ani jedna wzmianka na temat, dla którego zwołano konferencję prasową. Więc znowu wszystko jest po staremu.