Przeciw „fatalizmowi wrogości”. Stanisław Stomma i Niemcy.

Dzięki takim ludziom jak Stomma przerwana została oportunistyczna zmowa milczenia na temat polskiej granicy zachodniej oraz odpowiedzialności niemieckiej za zbrodnie II wojny światowej. Stworzony został klimat ideowy i przesłanki do zawarcia traktatu 7 grudnia 1970 r. między RFN a PRL, stanowiącego pierwszą odsłonę zbliżenia między dwoma skonfliktowanymi krajami – mówi o Stanisławie Stommie prof. Anna Wolff-Powęska w rozmowie z Pawłem Stachowiakiem.

Paweł Stachowiak: Stanisław Stomma był jednym z pierwszych promotorów pojednania polsko – niemieckiego po II wojnie światowej. Dla ludzi jego pokolenia było ono niezwykle trudnym wyzwaniem. Ci, którzy pragnęli wyciągnąć rękę do niedawnych wrogów i prześladowców musieli pójść wbrew społecznym nastrojom. Pamiętamy jak zareagowała większa część społeczeństwa na słowa o “przebaczeniu” z listu biskupów polskich do niemieckich napisanego 20 lat po wojnie. Również polityka pamięci uprawiana przez władze PRL miała utwierdzić w Polakach przekonanie o “tysiącu lat zmagania” Polski i Niemiec. Jaką rolę odegrał w procesie przezwyciężania tych ograniczeń Stomma? 

Anna Wolff-Powęska: Stanisław Stomma był z pewnością pionierem i rzecznikiem konsekwentnego pojednania polsko-niemieckiego. Aby docenić doniosłość, odwagę i mądrość jego poczynań, trzeba uwzględnić cały polityczny, ideowy i międzynarodowy kontekst, w jakim przyszło mu żyć. Pierwsze wyjazdy zagraniczne: w 1957 na kongres prasy katolickiej do Wiednia i w 1958 na zaproszenie pracownika „Katholische Nachrichten Agentur” do Bonn miały miejsce w okresie apogeum zimnowojennego w Europie. Dopiero 20 października 1969 r. prezydent Gustav Heinemann przyjął pierwszego po wojnie polskiego gościa w willi Hammerschmidt i był nim poseł na Sejm PRL z katolickiego ruchu Znak, Stanisław Stomma. Pierwsze spotkania w atmosferze nieufności polityków rządzącej chadecji oraz działaczy Związku Wypędzonych stanowiły formę mozolnego przecierania szlaków poprzez docieranie do ludzi przyjaznych Polsce. Stosunki między Bonn a Warszawą były napięte. Ani w Polsce, ani w Niemczech aktywność garstki inteligentów katolickich nie znajdowała wówczas poparcia. Trzeba było wielu umiejętności dyplomatycznych, wyczucia i kultury osobistej, by zyskać zaufanie partnerów rozmowy i przyjaciół. Pierwsze kroki w elitarnych, wąskich kręgach przynosiły skromne, acz ważące, jeśli uwzględnić dalekosiężną perspektywę, owoce. Nadzieję dawała przyjazna aktywność na rzecz zbliżenia z Polską takich wybitnych osobowości, jak Klaus von Bismarck czy Günter Grass. Dzięki takim ludziom jak Stomma przerwana została oportunistyczna zmowa milczenia na temat polskiej granicy zachodniej oraz odpowiedzialności niemieckiej za zbrodnie II wojny światowej. Stworzony został klimat ideowy i przesłanki do zawarcia traktatu 7 grudnia 1970 r. między RFN a PRL, stanowiącego pierwszą odsłonę zbliżenia między dwoma skonfliktowanymi krajami.

P.S. Środowisko “Tygodnika Powszechnego” i “Znaku”, które współtworzył Stanisław Stomma wiele uczyniło dla dialogu polsko – niemieckiego. Była to droga wielu sukcesów i rozczarowań. W czym widzi Pani największą zasługę tego środowiska? Jakie działania zasługują dziś na przypomnienie?

A.W-P. Środowisko świeckich elit katolickich skupionych wokół najważniejszych pism tego nurtu w Polsce udowodniło, że ewangeliczne prawdy i wartości można z powodzeniem wprowadzać w życie. Pierwsze skromne kontakty zwielokrotnione zostały w latach 70. Krąg z Bensbergu, stworzył intelektualną bazę dla współpracy Pax Christi oraz Stowarzyszenia Maximilian-Kolbe-Werk z polskimi środowiskami. Rozczarowaniem było to, że rękę do Polaków wyciągali ewangelicy, nie zaś katolicy. Wyraził to kardynał S. Wyszyński w rozmowie z Winfriedem Lipscherem, gdy stwierdzał: „To, czego chcieliśmy od Niemców, otrzymaliśmy nawet dwa razy, ale od niewłaściwych: od Kościoła Ewangelickiego i od SPD. Wolelibyśmy dostać to od Kościoła katolickiego i CDU”.

Zasługą środowiska „Tygodnika Powszechnego” było pozyskanie pierwszych przyjaciół z NRD, co wiązało się z dużym ryzykiem politycznym. Günther Särchen działający w duszpasterstwie magdeburskim, związany dożywotnią przyjaźnią ze Stommą, oddał niewypowiedziane zasługi na rzecz zbliżenia z Polską. Po pierwszej wizycie w Auschwitz zanotował: „Ta galeria umarłych, patrzących na mnie ze zdjęć w barakach…nie daje mi spokoju”. Stomma i związani z nim ludzie umożliwili Akcji Znaku Pokuty służbę pojednania, która organizowała ochotnicze grupy studenckie, ich pracę w miejscach pamięci, pomoc przy budowie kościoła w Nowej Hucie, pielgrzymki pokutne do Polski. W ten sposób powstawały więzi międzyludzkie mogące w przyszłości stanowić bazę społecznego pojednania. To S. Stomma, który razem ze Stefanem Kisielewskim nawoływali w 1956 r. na łamach „Tygodnika Powszechnego” do „przestawienia zwrotnicy” w stosunkach polsko-niemieckich, przełamywali tabu. W obszarze pozapolitycznym wprowadzili refleksję etyczną, wywiedzioną z religii, dając ludziom w podzielonym świecie nadzieję, dla polityki stanowili zaś źródło inspiracji.

P.S. Stomma chciał przezwyciężyć stereotyp “fatalizmu wrogości” ciążącego jakoby nad stosunkami polsko – niemieckimi. Wydawać się mogło, że udało się to w ostatnim ćwierćwieczu osiągnąć. Dziś nie jesteśmy już tego tak pewni. Czyżby Stomma się mylił, czyżby praca jego środowiska okazała się porażką?

A.W-P. Stomma i jego przyjaciele byli romantykami, przekonanymi chrześcijanami, którzy wierzyli, że Polska i kraje środkowoeuropejskie stanowią „naturalny obszar kooperacji” z Niemcami. Przekonywał, że wymaga to „dobrej woli i partnerstwa. Nie ma żadnej konieczności czy fatalizmu dziejowego we wzajemnych relacjach. Wierzę, że wola porozumienia zwycięży nad dawną wrogością” mówił w wywiadzie w 2000 r. Nie sądzę, aby jego dzieło poszło na marne. Wprawdzie mamy okres politycznego zamrożenia stosunków polsko-niemieckich na płaszczyźnie oficjalnej i bezprzykładnej propagandy antyniemieckiej ze strony środowiska prawicowego, nie narusza to jednak społecznej i środowiskowej bazy współpracy i więzi między ludźmi po obu stronach granicy.

Prof. Anna Wolff-Powęska – historyk idei, specjalistka w zakresie stosunków polsko-niemieckich, wieloletnia dyrektor Instytutu Zachodniego w Poznaniu.

Dr Paweł Stachowiak – historyk, politolog, członek Klubu “Tygodnika Powszechnego” w Poznaniu, wykładowca na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Działamy dzięki Tobie! Wesprzyj nas:

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest

Działamy dzięki Tobie! Wesprzyj nas!