

Niemiecka Polska. Akt 5 listopada 1916
Zawsze wydawało mi się, że ta scena miała w sobie coś z groteski, coś z ducha Monty Pythona. Wyobraźmy sobie listopadowy poranek, sale zamku królewskiego w Warszawie. Tłum cywilów i wojskowych, i orkiestra wojskowa przyodziana w pruskie uniformy z charakterystycznymi, zwieńczonymi szpikulcami hełmami zwanymi Pickelhaubami. Jeden z wojskowych czyta głośno po niemiecku tekst, który chwilę później zostaje powtórzony po polsku przez innego żołnierza, też odzianego w mundur kawalerii pruskiej. Pojedynczy głos krzyczy „Jego cesarska mość Wilhelm, niech żyje!”. Tłum odpowiada anemicznymi wiwatami. Ktoś krzyczy: „niech żyje Poznań”.