Każdemu człowiekowi należy się szacunek i szansa, czasem niejedna. To przekaz siostry Małgorzaty Chmielewskiej, która wdraża tę myśl, to przekonanie w życie, prowadząc domy dla potrzebujących i traktując pomoc właśnie jako szansę, którą daje drugiemu, by zmienił swoje życie lub by w chorobie i cierpieniu zachował godność.
To z okazji Jej 70. urodzin spotkaliśmy się licznie na czwartkowej Kawiarence w Klubie Warszawskim, aby porozmawiać o „ Sztuce miłości, sztuce godności”.
Niesienie pomocy jest dla siostry Małgorzaty rzeczą oczywistą, niepodlegającą dyskusji. Bywa ono jednak trudne i skomplikowane, bo wymaga czasu, uwagi i wyrozumiałości dla ludzkich życiowych uwikłań i losów.
Rozmawialiśmy o rozumieniu i przeżywaniu pomocy, o tym, z jakimi wiąże się problemami, obciążeniami i zaskoczeniami. Zastanawialiśmy się również nad tym, jak wygląda nasze podejście do tych, którym nasza pomoc jest potrzebna, czego od nas oczekują i czego mogą nas nauczyć.
Każdy człowiek ma jakąś swoją historię, dlatego by mu pomóc, trzeba go wysłuchać, z empatią i otwarciem. Nie jest to jednak proste, bo pochłania czas i uwagę, zmusza do zrozumienia czyiś potrzeb jak i uwzględnienia jego i własnych ograniczeń. Można ponadto spotkać się z różnymi reakcjami osób, którym staramy się pomóc, nawet z ich niewdzięcznością, odrzuceniem i marnotrawstwem. Pomaganie to jednak długi proces cierpliwości i dawania kolejnych szans, bez oceniania i wartościowania.
Na co dzień pomagamy lub nie. W pierwszym odruchu rzucamy pieniądz, kupujemy jedzenie lub odchodzimy w przekonaniu, że to wcale nie jest dobra metoda.
Mówiliśmy o pomocy instytucjonalnej, konieczności zaangażowania parafii, znajomości systemu. Ale jak mówi Katarzyna Sroczyńska w swoim wielkopostnym rozważaniu opublikowanym w Magazynie Kontakt: „ci, którzy najbardziej potrzebują pomocy, potrzebują jej właśnie dlatego, że nie są w stanie po nią sięgnąć. Potrzebują drugiego człowieka”. Trzeba jednak być cierpliwym, delikatnym i powściągliwym ze swoimi rozwiązaniami, nie wyobrażać sobie, jak potrzebujący powinien się zachowywać, reagować, co powinien czuć, jak okazywać wdzięczność. Dalej w rozważaniach autorka pisze: ”Może denerwują mnie czyjeś- jak je nazywam pretensje i roszczenia, tak bardzo, że natychmiast go uciszam, zalewam potokiem rad… . A może swoich usprawiedliwień?” Zamiast spróbować zrozumieć potrzeby, stan ducha, wysłuchać.
Poruszaliśmy wiele tematów, w tym problem potrzeby pomocy i kształtowania jej w sobie. Jak wychowywać dzieci i młodzież, by wyrośli na ludzi empatycznych i wrażliwych społecznie. Jak inicjować akcje pomocy, by potrafili czerpać z tego radość i satysfakcję. To wielkie wyzwanie dla rodziców, nauczycieli, wychowawców, liderów. Ale najważniejszy jest przykład, taki, by dziecko rozumiało i widziało potrzebę dzielenia się z potrzebującym, mniej uprzywilejowanym, i umiało pomóc słabszemu, by widziało, że ubóstwo, nieszczęście, choroba są częścią wspólnego życia i nie można obok tego przechodzić obojętnie.
To była ciekawa i ważna rozmowa, choć nie zdążyliśmy poruszyć wielu aspektów pomocy, chociażby takiego, czy umiemy sami poprosić o pomoc i ją przyjąć. Czy potrafimy postawić się w sytuacji pozbawionego najbardziej podstawowych zasobów, możliwości i praw, ważnych dla godnego życia.
Siostra Chmielewska poświęciła swoje życie potrzebującym i realizuje to po swojemu, nie pytając ludzi o to, skąd przychodzą, nie oceniając ich wyborów i nie oglądając się na innych. Tworzy przestrzeń, w której każdy dostaje pomoc i wparcie, a gdy potrafi to wykorzystać- szansę na nowe życie. Dlatego to jest Wspólnota Chleb Życia, bo daje pokarm, ale i uczy nim się dzielić.
1 Komentarz
Anonim · 20 marca 2021 o 20:32
Na czwartkowej Kawiarence padła propozycja, by z okazji 70 urodzin siostry Małgorzaty Chmielewskiej przekazywać (indywidualnie) wsparcie dla Fundacji Wspolnita Chleb Zycia; https://chlebzycia.org/fundacja-domy-wspolnoty-chleb-zycia/
z dopiskiem “Z życzeniami od klubowicza/klubowiczki Klubu “TP”