Siła sprawczości, potrzeba nadziei

Ciekawe są historie redaktorów „Tygodnika Powszechnego” które poznajemy w cyklu spotkań Piszą w „Tygodniku”. Z zaciekawieniem słuchaliśmy, jak rozpoczął swoją współpracę z pismem nasz gość – Paweł Pieniążek. Jego pierwszy tekst został opublikowany w 2014 roku i była to relacja młodego absolwenta ukrainistyki o tym, co się dzieje na Majdanie.

Nie myślałem wtedy, że to stanie się moją drogą – powiedział, odpowiadając na pytanie prowadzącej Agnieszki Dąbrowskiej. Po Majdanie był Krym i Donbas, gdzie konflikty i przemoc narastały, ale na początku nie myślało się o tym, jak o wojnie. Nagle uświadomiłem sobie, że relacjonuję konflikty zbrojne.

W relacjach oddajesz głos bohaterom, cechuje je uważność i skupienie na rozmówcy. Czy to jest dla Ciebie sposób podchodzenia do tematu? –  pytała prowadząca.

Po prostu to mnie interesuje: jak ludzie starają się oswoić czas wojny, zachować sprawczość. To zmieniło moje patrzenie na to, czym jest konflikt wojenny –  mówił nasz gość. Reakcja na wojnę jest czasem trudna do wyjaśnienia i warto to opisywać. Ludziom, którzy nagle obudzili się w wojnie, została nagle odebrana rutyna codziennego życia i muszą walczyć o zachowanie nadziei, tworzyć, wbrew temu co przeżywają, iluzje, że będzie do czego wracać. Nie tylko walczą o przetrwanie, ale i o sens tej walki

 Najnowsza książka Pawła Pieniążka „Opór” pokazuje, jak różne, nieoczywiste, trudne do przewidzenia i skomplikowane są ludzkie decyzje czasu konfliktu zbrojnego i jak nie mamy podstaw ani prawa ich oceniać.

Głównie interesował mnie opór aktywny – mówił dziennikarz –  udział  w konflikcie ludzi, którzy byli pewnego rodzaju zapleczem dla walczących, siłą wspierającą, bez której wojna mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej. Ludzie potrzebowali być użyteczni i szukali dla siebie miejsca. Ukraińska armia nie poradziłaby sobie bez tego zaangażowania. Wojna, mimo świadomości jej zagrożenia zawsze zaskakuje. Miasta Ukrainy były nieprzygotowane, a ludzie różnie się organizowali. W schronach i ukryciach  byli zmuszeni do rezygnacji ze swojej prywatności i musieli nauczyć się zaufać innym. To jest wojna na przetrwanie, ale już w 2014 powstała sieć wolontariacka i wzrosło poczucie patriotyzmu. Utrata nadziei będzie najbardziej niszcząca dla tego zaangażowania.  Najgorszy scenariusz dla Ukrainy to nierozstrzygnięty konflikt. Nie ma już szans na relacje z Rosją, młodzi ludzie nie czują z nią żadnych powiązań, natomiast wojna pozostawi nienawiść lub   długotrwałą niechęć, co spowoduje stały konflikt.

Nasz gość relacjonował różne konflikty i, jak twierdzi, trudno je porównywać, lecz ten w Ukrainie różni się swoją intensywnością, choć jeszcze długo nie oszacujemy jego strat. W dalszej części rozmowy była mowa o umiejętności dziennikarza, by rozdzielić sprawy życia codziennego od pracy, o odporności, jaką trzeba mieć w sobie, zdolności spojrzenia z boku i potrzebie obiektywizmu, by zachować wiarygodność przekazu. Zastanawialiśmy się, czy można zapanować nad nienawiścią i uczuciem przerażenia, do czego zdolni są ludzie.

Czekamy na kolejną książkę red. Pawła Pieniążka o tym, o czym wspominano na spotkaniu czyli o codzienności w czasie konfliktów zbrojnych i o kondycji człowieka, która pozwala mu przetrwać: sile sprawczej i nadziei.

 

Działamy dzięki Tobie! Wesprzyj nas:

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest

Działamy dzięki Tobie! Wesprzyj nas!