Skoro Pan te słowa powiedział do Hioba, przemówił i do Elifaza z Temanu: «Zapłonąłem gniewem na ciebie i na dwóch przyjaciół twoich, bo nie mówiliście o Mnie prawdy, jak sługa mój, Hiob. (Hi 4, 7)
Co takiego o Bogu mówili przyjaciele Hioba?
- Że cierpienie jest karą Bożą za grzechy,
- Że żaden człowiek nie może twierdzić, że jest bez grzechu,
- Że Bóg karci, ale potem pociesza,
- Że Bóg chce nawrócenia grzesznika,
- Że Bóg jest sprawiedliwy,
- Że Bóg jest wszechmocny,
- Że Bóg jest w swych wyrokach niezależny od nikogo,
- Że Bóg jest stwórcą wszystkiego,
- Że Bóg jest niepojęty,
- Że możliwe, iż Hiob grzeszy pychą, skarżąc się na Boga,
- Że Bóg zna całą prawdę o człowieku,
- Że nie można gniewać się na Boga,
- Że nie godzi się spierać z Bogiem,
- Że z Bogiem należy się pojednać,
- Że człowiek przy Bogu jest marnym robaczkiem,
- Że obłuda na nic się nie zda, wobec Boga,
- Że marny jest przyszły los obłudników,
- Że bogactwo nie zbawi bezbożnego.
I tu nie ma prawdy o Bogu? Dlaczego? Wielu teologów katolickich podpisałoby się pod tymi wszystkimi zdaniami, łącznie z tym, że cierpienie jest karą za grzechy, mimo komentarza w Biblii Tysiąclecia: Hiob miał rację twierdząc, że cierpienie nie jest tylko karą Bożą za popełnione grzechy.
Dlaczego to wszystko nie jest prawdą o Bogu?
Mam inną własną odpowiedź na to pytanie: Bo wszystkie te twierdzenia były zupełnie nieadekwatne do sytuacji Hioba.
Lepsza była pierwsza reakcja przyjaciół:
Skoro jednak spojrzeli z daleka, nie mogli go poznać. Podnieśli swój głos i zapłakali. Każdy z nich rozdarł swe szaty i rzucał proch w górę na głowę. Siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, nikt nie wyrzekł słowa, bo widzieli ogrom jego bólu. (Hi 2, 12-13)
Dlaczego o tym przypominam?
W miniony wtorek (26.04) Sebastian Duda opowiedział o uciekinierce ze wschodu Ukrainy, wielokrotnie zgwałconej przez żołnierzy rosyjskich. Mówi ona: „papież powiedział, że wszyscy jesteśmy winni. W czym ja jestem winna?”
Wielu katolików jest zbulwersowanych wypowiedziami papieża Franciszka padającymi w kontekście napaści Rosji na Ukrainę. Padają opinie, że papież się pogubił, że poświęca Ukrainę w imię mrzonek o ekumenizmie. Wiele też jest usprawiedliwień papieża. Że za jego stanowiskiem kryją się głębokie racje teologiczne, że musi mieć na uwadze dobro całego Kościoła, także katolików w Rosji, że tradycje dyplomacji watykańskiej itd. itp.
Być może rzeczywiście nie ma wojny absolutnie sprawiedliwej, gdy 100% winy jest po jednej stronie. Tak, chrześcijanin nie powinien uciekać się do przemocy, nawet w obronie własnej. Za to, co dzieje się w całym świecie, w tym i w Ukrainie, wszyscy w jakimś stopniu jesteśmy współodpowiedzialni. . . . . . .
Ale wszystko to jest równie nieadekwatne do sytuacji w Ukrainie, jak wypowiedzi przyjaciół Hioba.
Więc to nie jest prawdą o Bogu.
Tak. Wiem. Kimże ja jestem, by oceniać głos papieża, skąd inąd wspaniałego. Ale nie przeszkadza mi to odczuwać bólu: Jak przyjaciele Hioba, nie mówi prawdy o Bogu.
***
A dlaczego? To że służył ukraińskim duchownym w Argentynie w liturgii wg św. Jana Chryzostoma, że miał ukraińskich przyjaciół, nie oznacza że rozumie relacje ukraińsko-rosyjskie i dobrze waży racje; nie oznacza że on i watykańscy dyplomaci byli odporni na propagandę putinowską: Ukrainą rządzą faszyści, rosyjskojęzyczni mieszkańcy wschodniej Ukrainy są prześladowani, Rosja musi w ich obronie interweniować.
Poza tym, jak opowiedzieć się przeciw Rosji, która walczy z LGBT+, potępia gender i relatywizm moralny płynący z Zachodu, gdy to samo głosi Kościół?
Papież zapewne był przekonany, że Ukraina nie ma szans w wojnie z Rosją, więc im szybciej Ukraina skapituluje, tym mniej będzie ofiar, zniszczeń i ludzkiego cierpienia. Więc trzeba powstrzymać się od działań, które wydłużą obronę Ukrainy.
I trzeba, żeby Watykan zachował zdolność negocjacyjną, więc musi unikać wszystkiego, co mogłoby sugerować, że jest stronniczy.
Mam wrażenie, że przez parę miesięcy wojny, pod wpływem rozwoju sytuacji, papież pomału modyfikuje swoje stanowisko i wypowiada się już inaczej.
Jednak dla wielu ludzi sam fakt, że papież wypowiada się w sposób niezrozumiały i budzący wątpliwości, że trzeba go tłumaczyć, też jest gorszący.
Advocatus diaboli