Felieton to wolność, wspólnie stwierdzili goście „Rozmów na 75 lecie” Anna Dziewit- Meller (dziennikarka, pisarka i felietonistka) i Wojciech Bonowicz (poeta, publicysta, felietonista). Można pisać o wszystkim, bo tematem jest wszystko, co nas otacza i co przeżywamy. Zależymy od czytelnika, mówili, od jego reakcji na to, co piszemy, jednocześnie odsłaniając nieco siebie i swoje spojrzenie.
Na pewno spuścizna, jaką niesie „Tygodnik Powszechny” i jego felietoniści jest pewnego rodzaju przytłaczającą odpowiedzialnością, ale w pewnym momencie trzeba o tym zapomnieć i znaleźć swoje własne miejsce, mówiła nasza gościni, przywołując też początki swojego zaangażowania w „TP”, które opisała w jednym z pierwszych tekstów publikowanych w piśmie. Zawarła w nim credo swojego podejścia do tej roli, z całą świadomością miejsca, do którego przychodzi. Jej kontakt z Redakcją jest ograniczony z uwag na miejsce zamieszkania, styl życia i rodzinę, nie czuje się specjalnie częścią środowiska, choć dobrze się w nim czuje. Ten brak przynależności jest częścią jej osobowości, bycie jakby osobno i nieposzerzanie zbytnio swojego kręgu społecznego.
Podobnie myśli Wojtek Bonowicz, który również ceni sobie nieprzynależenie gdzieś „za bardzo”, choć „Tygodnik” jest jego domem od lat, gdy poznał Jerzego Turowicza i uczestniczył w aurze, jaką tworzyło i tworzy pismo i jego ludzie. Wiem, że skądeś przyszliśmy i siedzimy na ramionach olbrzymów i ja sam często przywołuję ich w swoim pisaniu – powiedział, odwołując się do felietonowego dziedzictwa pisma, ale też odnajduję własne miejsce w społecznej tematyce, by „dobrać się do polskiej duszy”.
Sam jest związany z „Tygodnikiem Powszechnym” od lat, gdy pisał jeszcze recenzje literackie i wywiady oraz zajmował się tematyką kościelną w czasach, gdy wszyscy mieli poczucie, że się coś naprawdę zmieniało. Dlatego też, jak nam powiedział, nowe opracowanie biografii Tischnera będzie dedykowane Jerzemu Turowiczowi oraz redaktorom i autorom pisma: z wdzięczności.
Od tych wstępnych słów przeszliśmy do pytań o sposób podejmowania tematów przez naszych gości.
Dla Ani Dziewit życie jest częścią i inspiracją pisania i najbardziej szczera jest właśnie w felietonach. W Jej tekstach najważniejsza jest prawda i tego chce się trzymać.
Wojtek Bonowicz mówił o potrzebie lekkości w felietonach, nawet gdy traktują o ważnych sprawach. Czytelnikom potrzebna jest nadzieja, a ona może być wiarygodna tylko wtedy, gdy mówi się własnym głosem. I tak też pisze, zarówno felietony, jak i wiersze, które jednak często odbierane są jako bardziej smutne.
Podobne reakcje ze strony czytelników spotkały Anię Dziewit, ponieważ jej książki poruszają trudne tematy Śląska, obyczajowego sporu, skomplikowanej pozycji kobiet.
Tematykę kobiecą porusza również w swoich publikacjach i działaniach skierowanych do dorastających dziewcząt, pokazując im historię i postaci „drugiej połowy ludzkości” i promując bardziej radykalne zmiany myślenia, wzbogaconego doświadczeniem kobiet. To po to, jak mówiła, by jej córka nie musiała po raz kolejnych wyważać drzwi, które taranowały jej matka i babka.
Zmiany zachowania, a też ich postrzeganie, zachodzą zbyt wolno i zbyt opieszale, podobnie jak wychodzenie ze schematów i stereotypów, ale to nie jedyny problem w wychowaniu, bo dzieci, z natury pełne radości i spontaniczności, w szkole gasną, tracą to, co w nich naturalne. Trzeba ocalić ich wiarę i radość życia – kontynuował temat redaktor Bonowicz
Dlatego piękne jest to, że czytanie takich pism jak „Tygodnik Powszechny” przynosi ulgę i chce się po nim żyć – powiedział nasz gość i trudno się z nim nie zgodzić. Podobnie jest po spotkaniu człowieka, który potrafi nieść nadzieję i radość nawet pomimo cierpienia.
Polecam redukcję toksyn z otoczenia, dodała Anna Dziewit
I tu właściwie moglibyśmy zakończyć spotkanie, ale na szczęście trwało nadal. Była mowa o poczuciu dystansu wobec siebie i o tym, jak rozmawiać o trudnej kondycji świata. O problemach przemocy i nadużywaniu władzy i pozycji autorytetu oraz o kreowaniu systemów wychowania, generujących przemoc i wpędzających słabszych w zależności i kompleksy. Tematy te odnoszą się do naszej obecnej rzeczywistości, tego co dzieje się za oknem, z czym mierzy się Kościół i z „tragedią znaczenia dzieła, nad człowiekiem który je dokonał” jak w przypadku historii Jean Vanier’a.
Wojtek Bonowicz mówił o złych emocjach, których nie potrafimy przerabiać na twórczą złość, a Ania Dziewit o gniewie, który może stworzyć dobro.
Na zakończenie była mowa o stosunku do własnych tekstów. Ania ich nie czyta i do nich nie wraca, bo tyle jest wokół rzeczy do przeczytania, a ona zawsze była ciekawa wszystkiego. Dlatego wybrała taki zawód, w który może tym wszystkim się zajmować.
Natomiast Wojtek lubi konfrontować się ze starymi tekstami, pozwalającymi zobaczyć, jaką przeszedł drogę i gdzie teraz jest. Interesują go sytuacje trudne do nazwania i to, co dzieje się w obszarze społecznym którego nie rozumie. Nie próbujmy wszystkiego ułożyć, nazwać, zaszeregować. Obserwujmy, słuchajmy, podglądajmy, zajmujmy się samym życiem!, zachęcał.
Ania Dziewit Meller była liderką rockowego zespołu “Andy”, dlatego jej piosenką próbowaliśmy rozpocząć spotkanie, niestety jakość transmisji nie była najlepsza. A zakończyliśmy je rapującym w #hot16challenge2 Wojciechem Bonowiczem.
Zachęcamy do posłuchania.
https://www.youtube.com/watch?v=8Sld9e18F7I