Termin antropocen nabrał szczególnego rozgłosu z początkiem XXI wieku. To czas, w którym żyjemy, „era człowieka”, a zarazem nieoficjalna nazwa epoki geologicznej. Charakteryzuje się znacznym wpływem człowieka na ekosystemy i geologiczny system naszej planety. Wpływ ten jest tak intensywny, że jeśli nic się nie zmieni będzie widoczny w przyszłości w śladach kopalnych.
Gośćmi zielonogórskiego Klubu „Tygodnika Powszechnego” 4 maja br. byli o. Stanisław Jaromi, franciszkanin (Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu) oraz ks. prof. Andrzej Draguła, publicysta i teolog z Uniwersytetu Szczecińskiego. Rozmawialiśmy o ekowyzwaniach, a punktem wyjścia była niedawno wydana książka „Kościół w dobie antropocenu”. To bodaj pierwsza w Polsce publikacja tak szeroko i wszechstronnie ujmująca tytułowe zagadnienie. W części pierwszej, niejako wprowadzającej, autorstwa o. Stanisława Jaromiego poruszono tematykę ekologii integralnej jako kompleksowej odpowiedzi na kryzys ekologiczny i klimatyczny, a także franciszkański rys współczesnego Kościoła. W części drugiej sześcioro zaproszonych autorów-specjalistów podjęło szczegółowe zagadnienia, takie jak: geologia, antropologia antropocenu, grzech ekologiczny, zmiany pobożności ludowej, katolicki ruch ekologiczny oraz dylematy i mity transformacji energetycznej. W części trzeciej opisano konkretny przykład działań podejmowanych przez katolicki ośrodek edukacji ekologicznej w Myczkowicach.
Pisze Marcin Popkiewicz, dziennikarz i popularyzator nauki: „gdy podliczymy skumulowane emisje CO2 per capita Polacy są mniej więcej na 10. miejscu w rankingu największych trucicieli na świecie.” Tymczasem w sprawach takich jak: obrona mokradeł w Dolinie Rozpudy, sprzeciw wobec wycinki Puszczy Białowieskiej, katastrofa ekologiczna Odry – nie słychać jednoznacznego głosu hierarchów polskiego Kościoła. Można odnieść wrażenie, że hierarchowie w kwestii ochrony środowiska raczej nabrali wody w usta, bądź wcale nie dostrzegają problemu. Zastanawiające, dlaczego tak jest? I to mimo postawy papieża Franciszka, który przybierając to imię uczynił Świętego z Asyżu patronem swego pontyfikatu. A jego „zielona” encyklika „Laudato Si” („Pochwalony bądź”) poświęcona trosce o środowisko naturalne człowieka zaprezentowana była już dość dawno, bo w 2015 roku.
Wygląda na to, że w sprawach ekologicznej katastrofy wierni nie mają się co oglądać na kler i instytucję polskiego Kościoła. Sami muszą podejmować inicjatywy w obronie przyrody i trud indywidualnej zmiany własnych życiowych priorytetów: fetysz świata wzrostu zastąpić światem rozwoju – lepszego życia. To nie łatwe w dobie wszechobecnej konsumpcji.
o. Stanislaw Jaromi, ks. Andrzej Draguła z koordynatorami klubu “TP” Bożeną Ostrowską i Konradem Stanglewiczem