Reformowany Kościół Katolicki w Polsce – refleksje po spotkaniu w Zielonej Górze

Czy inny katolicyzm jest możliwy? Gościem spotkania w zielonogórskim Klubie ‘Tygodnika Powszechnego” był ks. diakon Dominik Szczepański z Reformowanego Kościoła Katolickiego w Polsce. Dominik jest członkiem naszego  Klubu „TP”. Oto Jego refleksje.

 

Minął prawie miesiąc od mojego spotkania w Klubie „Tygodnika Powszechnego” w Zielonej Górze, w czasie którego próbowaliśmy znaleźć odpowiedź na pytanie: czy inny katolicyzm jest możliwy?

Pytanie niby proste, ale tylko z pozoru. Katolicyzm w Polsce rozumiany jest bardzo specyficznie jako wyznanie przynależne jedynie do Kościoła Rzymskokatolickiego, co z gruntu jest tezą błędną. Bo co znaczy słowo katolicki? Katolicki czyli powszechny, dostępny dla każdego, bez względu na przynależność instytucjonalną do tego czy innego Kościoła.

Jako przedstawiciel Kościoła mniejszościowego (Reformowany Kościół Katolicki w Polsce) próbowałem uzasadnić, dlaczego zdecydowałem się akurat na tę wspólnotę kościelną, która czerpie swoją tożsamość z doświadczenia niepodzielonego Kościoła pierwszego tysiąclecia    ( starokatolicyzm ).

Z mojego punktu widzenia mogę powiedzieć, że starokatolicyzm daje poczucie, że Kościół jest bezpieczną wspólnotą wierzących. Bezpieczną doktrynalnie i wspólnotowo. Przejawia się to w tym, że Kościół zachowuje w pełni naukę apostolską i Tradycję oraz zachowuje ich pierwotny sens.

Dokonując analizy historycznej różnych zakazów i nakazów w różnych Kościołach zobaczylibyśmy, jak bardzo czasami Kościół odchodził ( i w dalszym ciągu odchodzi) od tych fundamentalnych zasad lub zmieniał ich sens, nie mając podstaw w Piśmie Świętym i Tradycji ( zakaz kapłaństwa kobiet, obowiązkowy celibat, dyskryminacja osób LGBT+). Jeżeli uważnie wczytamy się w Ewangelię zobaczymy, że takie zakazy są sprzeczne z duchowością Kościoła, który z natury powinien być otwarty i dostępny dla każdego w równym stopniu, ponieważ biletem wstępu, na równych warunkach dla każdej osoby, bez względu na płeć, jest chrzest, który włącza nas do wspólnoty Kościoła

I tutaj dotykamy kolejnej kwestii, która jest istotna i ważna w czasach kościelnych skandali czyli poczucie bezpieczeństwa we wspólnocie. Kościół musi być miejscem otwartym i przyjaznym. Wykluczanie, zakazy, wrogość wobec innych nie powinny cechować uczniów i uczennic Chrystusa. Jak przesłanie Ewangelii może być wiarygodne i autentyczne, skoro wykluczamy, dzielimy, odrzucamy? Każda osoba, bez względu na swoje poglądy, orientację seksualną, płeć czy inne cechy musi czuć się przyjęta i zaakceptowana.

Jestem dumny z tego, że mój Kościół odważnie stawia czoła tym zagadnieniom i w pełni akceptuje każdego, kto chce do nas dołączyć, bez żadnych warunków wstępnych.

Kościół nie jest miejscem dla idealnych (bo takich nie ma) ludzi, nie jest elitarną grupą lepszych. Jest miejscem miłosierdzia, miłości, przebaczenia i akceptacji. Trzeba też jasno w tym miejscu powiedzieć, że taki sens Kościoła wypływa z całej Ewangelii. To żywe pragnienie Jezusa Chrystusa, który chciał, aby Jego uczniowie i uczennice byli światłem świata. Każde wypaczenie tych wartości ewangelicznych musi budzić nasz sprzeciw i protest, ponieważ w ten sposób wypacza się prawdziwy sens chrześcijaństwa i katolicyzmu.

Mimo takiej otwartości nasz Kościół jest bardzo małą wspólnotą. W Zielonej Górze praktycznie jestem sam. Katolicyzm, nawet w tak otwartej formule jak nasza, nie cieszy się zainteresowaniem, nie przyciąga. Stał się niewiarygodny. Trudno się temu dziwić, kiedy codziennie słyszymy o kolejnych, bulwersujących skandalach kościelnych. I choć dotyczą one konkretnego Kościoła (rzymskokatolickiego) to moc ich rażenia jest tak duża, że sprawia masowy odpływ wiernych i żaden Kościół nie jest w stanie temu zaradzić.

Może się tu pojawić poważna wątpliwość, czy przynależność do takiego czy innego Kościoła ma w ogóle sens. Według mnie ma. Jeśli będziemy wierni ideałom ewangelicznym i nie pozwolimy wypaczać ich sensu, to uzasadnienie bycia w Kościele przyjdzie samo. Brzmi to jak utopia, ale to prawda. Tylko wierność Ewangelii sprawi, że głoszone przez Chrystusa Królestwo Boże zaistnieje wśród nas, we wspólnocie wierzących. Cała wizja Kościoła, którą próbujemy zaprezentować w Reformowanym Kościele Katolickim w Polsce często spotyka się z niedowierzaniem i zaprzeczeniem, że taki Kościół nie może istnieć, bo albo jest to zbyt piękne, żeby było prawdziwe albo zbyt postępowe dla innych i nie do zaakceptowania.

 

Na spotkaniu poruszano dużo innych wątków, których nie sposób tu opisać. Te najważniejsze, jak sądzę, przedstawiłem. Odniosłem wrażenie, że opowiadając o moim Kościele, mówiłem o Kościele marzeń. Jednak chciałbym zapewnić, że marzenia mogą w tym przypadku być jak najbardziej realne. Nie ma Kościoła idealnego, ale to nie oznacza, że Kościół nie może być dobry. Klucz do zmiany leży w naszych rękach. Od nas zależy, czy go użyjemy. Być może ktoś uzna to za zbyt duże uproszczenie i naiwny optymizm, ale jestem przykładem na to, że idąc za głosem swojego sumienia i nieustannie szukając odpowiedzi, odkryjemy, że jesteśmy w stanie zmieniać kościelną rzeczywistość, że są miejsca i przestrzenie, gdzie bezpiecznie możemy praktykować swoją wiarę, gdzie nie zostaniemy odrzuceni i gdzie będziemy akceptowani.

Na koniec chciałbym serdecznie zaprosić każdą osobę do poznania naszej wspólnoty. Każda osoba jest u nas mile widziana. Zapraszam na wspólne liturgie, celebracje, kawę, herbatę, rozmowę. Być może ktoś odkryje, że to miejsce dla niego i będzie chciał zostać przynajmniej na dłużej? Mam taką nadzieję!

 

Ks.diakon Dominik Szczepański

Działamy dzięki Tobie! Wesprzyj nas:

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest

Działamy dzięki Tobie! Wesprzyj nas!