W czwartek, w warszawskim Klubie gościliśmy red. Wojciech Bonowicza, kilka dni wcześniej wyróżnionego Węzłem Przyjaźni na Zjeździe Klubów „TP” w Krakowie. Pretekstem była najnowsza książka naszego gościa- „Historie na każdą godzinę” i zawarte w niej „mikroopowiadania”, które podsuwały kolejne tematy do rozmowy.
Słuchaliśmy i mówiliśmy o zdolności obserwacji świata bez uprzedzeń i ocen, o potrzebie zatrzymania się i przeżywania chwili, o starości i jej specyficznym spojrzeniu i podejściu do życia, o tolerancji i uważności każdej chwili, względności czasu i o życiu, które może dziać się obok niego a także o tym, co to znaczy „oczyścić swój umysł”.
Na pewno czas spędzony z red. Bonowiczem ten umysł oczyszcza, jest bowiem nieprzewidywalny, pełen ciekawych myśli, życzliwego i uważnego spojrzenia na świat, ludzi i zwierzęta, przepełniony humorem, nadającym rozmowie kameralny, swojski nastrój.
Był to wieczór relaksu i lekkiej zadumy oraz poezji, zawartej zarówno w „historiach”, jak i wierszach, po które sięgnęliśmy.
W dedykacji tomiku wierszy „Wielkie rzeczy” Wojciech Bonowicz napisał, by te wiersze zagościły w moim domu. W moim się już rozgościły na dobre, ale po wczorajszym wieczorze na pewno znalazły miejsce w kilku innych.
Nasz gość wpisał się do księgi pamiątkowej Klubu i spędził, już w nieco mniejszym gronie, wieczór na małym „co nieco” w pobliskiej kawiarni. O czym tam rozmawialiśmy, pozostanie tajemnicą obecnych.
Były momenty, gdy czas zatrzymał się dla naszego gościa trochę jak w wierszu „Zegar”, tylko tym razem był to czas kalendarzowy. Próbował nas przenieść w roku 2020… (patrz wpis do księgi), ale to chyba wymaga kolejnego spotkania…, na które będziemy czekać w zgodzie z odmierzaniem wskazówek zegara i zmianami dat kalendarza.