Klub Tygodnika Powszechnego w Grudziądzu niedzielę 9 stycznia rozpoczął śniadaniem z księdzem Adamem Bonieckim. Chyba śmiało możemy powiedzieć, że to już klubowa tradycja styczniowo – niedzielna, którą rozpoczynamy od mszy świętej dnia poprzedniego odprawianą przez księdza Adama w parafii Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny przy zakonie księży marianów w Grudziądzu. Podczas tej mszy spotyka się przede wszystkim ze swoimi – i innych księży marianów – byłymi uczniami, którzy także zasilają szeregi klubowe. Jak bardzo ucieszyła nas możliwość kultywowania tradycji śniadań z księdzem Adamem, niech świadczy fakt, że nie będąc pewnymi do piątkowego wieczoru, czy ksiądz faktycznie odwiedzi Grudziądz, z inspiracji Joanny Rózgi i z ogromną pomocą Hotelu Ibis w Grudziądzu zebraliśmy się w trybie ekspresowym. Być może nie jesteśmy mocnym drzewem, ale nie łamiąc się jesteśmy niczym wiotka wierzba poddająca się zdarzeniom losu.
Posileni duchowo podczas sobotniej mszy w niedzielny poranek udaliśmy się z radością na śniadanie. Zwyczajowo rozpoczynamy je od rozmów o tym, co wydarzyło się w Klubie od ostatniego spotkania z księdzem. Jako że przez pandemię od naszego poprzedniego spotkania minęły już dwa lata, tych tematów do omówienia było bardzo dużo. Po tej pierwszej wymianie zdań i wspomnień niespiesznie udaliśmy się każdy po swoje śniadania, kawy i herbaty i posilając się dalej rozmawialiśmy. Było to spotkanie pełne bogatych duchowo i owocnych w radość rozmów – o kondycji wiernych i kościoła – tu rozmawialiśmy na temat tego, jakie cechy powinien mieć ksiądz, który zachęci wiernych do uczestnictwa zarówno we mszy świętej jak i w życiu kościoła; a także o tym, skąd wierni – szczególnie młodzież mogą czerpać wzorce i otwartość na wiarę; o otwartości na spowiedź – tu podobnie skupiliśmy się na duchownych, dając przykłady tych księży, którzy zamiast prawić puste kazania o potrzebie spowiedzi, sami stają obok wiernych w kolejce do konfesjonału, będąc dla nich wzorem do naśladowania. Oczywiście wspominaliśmy też ciekawe artykuły „Tygodnika Powszechnego”, jakie ukazały się na przestrzeni lat i książki stanowiące inspirację do formacji wiary. Ksiądz Adam dla każdego z nas znalazł czas, by krótko omówić nurtujący nas problem, a w nasze rozmowy wplotły się też wspomnienia o tych klubowiczach, którzy odeszli już do Domu Pana.
Rozmowom i radościom nie byłoby końca i tylko wizja powrotu księdza do odległego Krakowa sprawiła, że choć z wielkim żalem, to jednak przyszła do nas zgoda na pożegnanie z nadzieją szybkiego kolejnego spotkania.
Jesteśmy wdzięczni za klubowe tradycyjne śniadania z księdzem Adamem, które są dla nas możliwością prawie osobistego i bardzo intymnego z racji niewielkiego grona klubowiczów spotkania. Ten wspólny czas bardzo nas nie tylko raduje, ale i umacnia, dodając nadziei i otuchy tak potrzebnej w tym szczególnie trudnym czasie.
Pełni wdzięczności za ofiarowany czas – klubowicze z Grudziądza