Mija miesiąc o rozmowy przeprowadzonej przeze mnie z panią Martą Wroniszewską, autorką książki pt. „Tu jest teraz twój dom. Adopcja w Polsce”. Przybliżyłyśmy temat formy sprawowania pieczy zastępczej aż po tzw. rodziny zaprzyjaźnione. Przede wszystkim w naszej rozmowie zatytułowanej: „ Nim przyjmiesz dziecko pod swój dach” skupiłyśmy się na spojrzeniu na problem adopcji lub bycia rodziną zastępczą z perspektywy osób, które takie wyzwanie chcą podjąć.
Ważne jest, by zdać sobie sprawę z własnej motywacji, gdyż dziecko nie może być substytutem czegokolwiek. Nie wystarczy również kochające serce i dobre chęci, jeśli potencjalny rodzic nie będzie zdawał sobie sprawy z tego, co go czeka. Przede wszystkim pod swój dach przyjmuje dziecko z jego historią, traumami, problemami zdrowotnymi i emocjonalnymi, bowiem większość to dzieci odebrane rodzicom niewywiązującym się z obowiązków rodzicielskich. Klucz do rozumienia dziecka leży w rodzinie biologicznej dziecka i tam należy po niego sięgnąć. Należy zrozumieć zachodzące procesy i działające w podopiecznym mechanizmy, by dobrać odpowiednie metody. Tego należy się nauczyć, bo odpowiednia wiedza i umiejętności znajdują się zapewne poza sferą doświadczeń życiowych adopcyjnego lub zastępczego rodzica. Może zdarzyć się, że nigdy nie zdobędzie serca przysposobionego dziecka i nikt temu nie będzie winny.
Będąc rodziną zastępczą, trzeba zdać sobie również sprawę z tego, iż rodzice biologiczni mogą chcieć odwiedzać dziecko, co również z różnych przyczyn może być z różnych powodów trudne do zaakceptowania. Problemem są także często niewystarczające środki finansowe przekazywane na dziecko przez państwo, brak wsparcia ze strony powołanych do pomocy instytucji, utrudniony dostęp do specjalistów, a także stres związany z ocenianiem motywacji i umiejętności nowego rodzica.
Osoby, do których udało się dotrzeć pani Marcie Wroniszewskiej, opowiedziały swoje historie, często bardzo przejmujące. Część z nich zwracała uwagę, iż do czekającej ich roli nie została dostatecznie przygotowana lub nie otrzymała odpowiedniego wsparcia. Inni zaopatrzeni w dobre chęci i własne wyobrażenia zderzyli się z trudną rzeczywistością. Jedni i drudzy poranieni i rozczarowani. Dlatego warto czytać, rozmawiać, stawiać sobie pytania i szukać odpowiedzi, nim podejmie się tak ważną życiowo decyzję i przyjmie się dziecko pod swój dach.
Aleksandra Flis