67 procent PKB w Polsce wypracowują małe i średnie przedsiębiorstwa, przeciętna europejska waha się między 60 a 70 procent PKB. W Turcji to nawet 95 procent. Gospodarka Indii opiera się w ponad 90 procentach na firmach rodzinnych – przekonywali zgodnie Maria Dobrowolska finansistka, członek Rady Rozwoju Rynku Finansowego przy Ministerstwie Finansów oraz Andrzej Barański prezes Zarządu Herbewa i wiceprezes Inicjatyw Firm Rodzinnych. 16 września byli oni gośćmi Krakowskiego Klubu “Tygodnika Powszechnego”.
Tym razem spotkanie w Herbewie dotyczyło przedsiębiorczości – tej małej i średniej wywodzącej się z firm rodzinnych oraz tej wielkiej skupionej w międzynarodowych korporacjach. Jako rzecznicy małych i średnich firm goście starali się wykazać ich zalety i dodatni wpływ na gospodarkę. Dowodzili,że ich przewaga ujawnia się szczególnie w zestawieniu z przedsiębiorstwami, w których większościowym udziałowcem jest Skarb Państwa. Przez złe zarządzanie hamowana jest w nich przedsiębiorczość pracowników.
Jak zapewniali goście jest ona w sektorze państwowym sześciokrotnie mniejsza niż w małych i średnich firmach.Odwrotnie proporcojonalne zaś do niej są płace, które w przedsiębiorstach państwowych są aż dwadzieścia razy większe przy mniejszej wydajności.
Rentowność, innowacyjność małych i średnich firm, zdolność szybkiego dostosowania się do zmieniających się warunków gospodarczych i ich przewaga nad sektorem państwowym jest powszechnie znana i chyba mało było na sali osób, których trzeba było o tym przekonywać. Znany jest także postulat kontynuowania prywatyzacji podnoszony w trakcie spotkania. Dodajmy jednak, że sama prywatyzacja nie rozwiąże problemów. Ważne jest, by środki uzyskane przez państwo były inwestowane, a nie przejadane, co stało się niestety praktyką ostatnich lat.
To, co faktycznie utrudnia lub czasem wręcz hamuje rozwój małej przedsiębiorczości to przestrzeń prawna,w której musi ona funkcjonować – podkreślali paneliści. Otóż jest ona kształtowana przez przepisy, które jednakowo traktują małe i średnie firmy oraz wielkie korporacje. Maria Dobrowolska, która zasiadała w Komisji Skarbu i Komisji Finansów podkreślała, że państwo wciąż nie widzi różnicy między trzydziestoosobowym domem maklerskim a dużym bankiem. Powtarzający się błąd legislacyjny zrównuje różniące się wielkością podmioty gospodarcze sprowadzając na małe firmy wiele uciążliwości, które spowalniają ich rozwój i w efekcie nierzadko doprowadzają do zapaści finansowej.
Dwugłos przedsiębiorców goszczącyh w Herbewie w istocie reprezentował jedną opcję. Zgodny był co do tego, że mały i średni biznes nie musi być stłamszony przez korporacje. Jednak warunkiem konkurencyjności jest konieczność deregulacji przepisów gospodarczych. Jak wiemy jest to postulat podnoszony przez przedsiębiorców od lat. I od lat kolejne rządy poprzestają na obietnicach.
Funkcjonowanie korporacji zostało przez mówców wielokrotnie skrytykowane (pogoń za zyskiem, niedoinwestowanie, ograniczanie decyzyjności pracowników czy wreszcie redukcja zatrudnienia jako podstawowy sposób na obniżenie kosztów produkcji). Jednak słuchacze przypomnieli, że mimo tych negatywnych zjawisk młodzi ludzie wciąż szukają pracy właśnie w korporacjach. Zatrudnienie w nich daje bowiem duże szanse na awans, wysokie wynagrodzenie, otwiera ścieżkę kariery.
Wypowiedzi słuchaczy zwróciły uwagę na kilka ważnych zjawisk jak na przykład nie do końca uregulowane kwestie reprywatyzacji. Jednocześnie przywoływano przykłady firm rodzinnych, które zniknęły z rynku w niesławie, dopuszczając się nieuczciwego działania – przypominając w ten sposób, że gwarancją uczciwości nie jest forma prowadzonej działalności, lecz postawa etyczna przedsiębiorcy.
Pojawiły się także opinie, że czasami duże firmy rodzinne mają cechy korporacji i również wykorzystują swych pracowników.
Andrzej Barański do końca jednak bronił idei firm rodzinnych powołując się na przykład francuskich winnic, które mimo ofensywnego działania korporacji utrzymały się rynku, czy też Anglii, gdzie wiele małych i średnich przedsiębiorstw funkcjonuje z powodzeniem przez kilka pokoleń.
“Większość ludzi nie lubi podejmować decyzji, boi się odpowiedzialności ” – rzuciła na koniec Maria Dobrowolska.
Biorąc pod uwagę pomysłowość i przedsiębiorczość polskich biznesmenów wydaje się, że brak ten cechuje raczej urzędników zatrudnionych na bezpiecznych, państwowych posadach.
Ale to już temat na zupełnie inne spotkanie.