Na marginesie rozdziału: Wyrzućmy z głów słowo „obcy”. Między ksenofobią a patriotyzmem.

Bardzo często ksenofobia kryje się pod płaszczykiem patriotyzmu. Dlatego warto zapoznać się z kolejnym rozdziałem „Uczestniczyć w losie drugiego”. Jeśli każdy będący w potrzebie jest naszym bliźnim, to nikt nie powinien być obcy. Wyrzućmy to słowo z naszych głów.

Uważamy się za naród gościnny i przyjazny cudzoziemcom, ale lepiej niech trzymają się od nas z daleka. Bo nie życzymy sobie mieć w rodzinie:
prawosławnego (24%),
Żyda (30%),
Roma (40%),
muzułmanina (55%).

Muzułmanina nawet jako sąsiada nie życzyłoby sobie 43% naszych rodaków.

Jak traktujemy przybyszów, gdy już u nas są? Rozmaicie, im bardziej się wyróżniają, tym bardziej są narażeni na nieprzyjemności, na agresję i przemoc od Polaków. Ostatnio Ukraińców przyjmujemy wspaniale, ale na jak długo nam starczy entuzjazmu? Ukraińcy są rozmaici, rozmaicie się zachowują, rozmaite wspomnienia zostawiają po sobie. Już pojawiają się próby nagłośniania takich incydentów.

Polska jednorodna narodowo i religijnie, kraj o zwartych granicach wydają się obecnym pokoleniom oczywistością, a tymczasem to rzecz historycznie niedawna, twór Stalina. Z jednej strony był to dar od losu – zniknęły problemy narodowościowe, z drugiej strony zubożył nasze życie kulturlne, a ostatnio staje się wręcz przekleństwem.

Najlepsze lata w historii Polski, jej najświetniejszy okres, to czasy, kiedy była wielokulturowa i otwarta na „inność”, tolerancyjna (choć ta tolerancja miała ograniczony zakres). W każdym razie kontakt z innością rozwija i ubogaca. Na wielokulturowości opiera się potęga Stanów Zjednoczonych.

Zbitka „Polak-katolik”, powstała w okresie zaborów, w opozycji do protestanckich Prus i prawosławnej Rosji, jest szkodliwa z uwagi na wykluczający charakter. Także historycznie nie jest prawdziwa. Uczymy się w szkole o Mikołaju Reju, „ojcu literatury polskiej”, ale mało kto wie, że nie był on katolikiem.

Lubimy się chwalić bohaterstwem, zwłaszcza tym daremnym, ale nie potrafimy się zmierzyć z niechlubnymi wydarzeniami swej historii. Jak choćby Jedwabne, któremu zaprzeczamy per fas et nefas, które nie może przejść przez usta wielu naszym politykom. A przecież nie można jednak budować patriotyzmu na zakłamywaniu własnej historii. Ważna jest duma narodowa, ale ważny jest też narodowy wstyd. Pedagogika wstydu jest niezbędna, jako jeden z elementów wychowania patriotycznego, aby historia się nie powtarzała. Rodzinę swoją kocham nie dlatego, że jest najwspanialsza na świecie, ale dlatego, że moja.

Niechętną Żydom postawę próbuje się usprawiedliwiać, mówiąc, że i Żydzi nie są bez winy, że przed wojną Żydzi Polakami pogardzali, że dziś są antypolscy (niewdzięczni?). Podobne opowieści są też o Romach i ich stosunku do „gadziów”. Tylko że co z tego? to nie usprawiedliwia nas. Chrześcijanin nie powinien odpłacać pięknym za nadobne.

Ks. prof. Szostek zwraca uwagę, że ktoś, kto zamyka się wyłącznie w polskiej tradycji, lub nieustanie ją porównuje ze wszystkim wokół, nie będzie dojrzałym patriotą, nawet jeśli z pamięci recytuje Mickiewicza i Sienkiewicza, gra Chopina, śpiewa Moniuszkę i ogląda obrazy Matejki. Bo nie pozna tradycji innych narodów.

Myślę, że główna różnica między patriotyzmem a nacjonalizmem na tym polega, że patriotyzm nie może być wrogi wobec innych. Że polski patriotyzm powinien dać się pogodzić z patriotyzmem czeskim, ukraińskim, niemieckim.

Hasło „My chcemy Boga” (jeśli dotyczy Boga chrześcijan) jest sprzeczne z hasłem „Polska cała tylko biała”, względnie „Polska dla Polaków”. Nie pytaj, kto jest twoim bliźnim, ale patrz, dla kogo ty możesz okazać się bliźnim.

Kościół niedostatecznie przeciwstawiał się ksenofobii a szczególnie antysemityzmowi. Co gorsze, wielu duchownych wyraźnie się przyczyniało do jego narastania. Nawet dziś częsta jest wśród duchowieństwa wrogość wobec Żydów, co świadczy o głębokiej ignorancji korzeni własnej wiary i o wpływach nacjonalizmu na duchownych.

Nacjonalizm przyciąga wielu młodych. By tę tendencję przezwyciężyć, potrzebna jest oferta alternatywna wobec nacjonalizmu, trzeba zagospodarowywać energię młodych. Może taką ofertą okazałby się (zdaniem ks. Szostka) np. wolontariat?

Potrzebna jest edukacja wielokulturowa, antydyskryminacyjna, bo ksenofobia rodzi się też z ignorancji. Niestety, ostatnie nasze rządy nie przeciwdziałają tej ignorancji a raczej ją umacniają. Szkoda.

Nie jesteśmy, jako państwo polskie samowystarczalni ani gospodarczo ani militarnie. Przezwyciężania ksenofobii, nacjonalizmów i wrogości wobec innych jest konieczne, jak też dążenie do jedności europejskiej. Historia uczy, że nacjonalizm i ksenofobia torują drogę do zbrodni.

Patriotyzm nie może polegać na fałszywej wizji własnego narodu. Nasz wkład w osiągnięcia cywilizacyjne, w naukę i kulturę światową jest bardzo skromny. Nowoczesna nauka powstała bez udziału Polaków (poza Kopernikiem), w rewolucji przemysłowej też nie mieliśmy udziału. A jaka uboga stałaby się nasza kultura, gdyby ograniczyć się do rdzennych etnicznych Polaków, bez m.in. Wita Stwosza, Kopernika, Mickiewicza, Chopina, Wieniawskiego, Matejki!

Może w ramach edukacji więcej mówić o tym, co inne narody wniosły w naszą kulturę: Żydzi, Ukraińcy, Romowie, Niemcy, Czesi, Słowacy, Francuzi itd. A może przypominać też o tym, jakim nadziejom i oczekiwaniom innych narodów nie sprostaliśmy, w czym zawiedliśmy innych… Konfrontować nasz patriotyzm z patriotyzmem naszych sąsiadów.

Niezależnie od wszystkiego, jak na końcu zauważa ks. Szostek, zawsze znajdzie się jakaś odmienna kultura będąca dla nas wyzwaniem.

Advocatus diaboli

 

Działamy dzięki Tobie! Wesprzyj nas:

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest

Działamy dzięki Tobie! Wesprzyj nas!