

Przyjaciel i nauczyciel
Nie umiem pisać o Krzysztofie Kozłowskim w sposób nieosobisty. Zabrzmi to pewnie w uszach wielu jak swoista uzurpacja, skoro słowa te przelewa na papier człowiek zbyt młody, najzwyczajniej będący na tym świecie stanowczo za krótko i niezbyt dobrze znający byłego zastępcę redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego” i Ministra Spraw Wewnętrznych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Cóż jednak poradzić, kiedy po wielu przemyśleniach, analizach a także poszukiwaniach słów najlepszych i najstosowniejszych uznałem, że tylko w ten sposób artykuł rozpoczynając zrobię to w pełni szczerze i uczciwie, tak względem Pana Krzysztofa, jak i Czytelnika.